Po porażkach z Błękitnymi Stargard Szczeciński (0:2), Górnikiem Wałbrzych (1:3) oraz Zagłębiem Sosnowiec (1:2) podopieczni Marka Kamińskiego spadli na 4. miejsce w tabeli. Od lokat premiowanych kwalifikacją na zaplecze ekstraklasy dzielą ich obecnie dwa oczka.
- Nie dopuszczam do siebie myśli, że nie awansujemy. Zależy mi na tym sukcesie, bo jestem poznaniakiem, poza tym po 15 latach wróciłem do klubu, w którym stawiałem pierwsze kroki w futbolu. Pod względem organizacyjnym wszystko zmierza we właściwym kierunku i wierzę, że już w styczniu - na początku przygotowań do rundy wiosennej - będziemy gotowi do walki - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Grzegorz Rasiak.
Od zakończenia piłkarskiej jesieni minęło już kilka tygodni, ale w stolicy Wielkopolski wciąż żałują trzech porażek z rzędu. - Nie wyszedł nam zwłaszcza mecz z Błękitnymi. W Wałbrzychu i Sosnowcu graliśmy nieco lepiej i przynajmniej z jednej połowy w każdym z tych spotkań mogliśmy być zadowoleni. 4. pozycja jest o tyle rozczarowująca, że we wcześniejszej fazie byliśmy w ścisłej czołówce i mieliśmy nawet serię pięciu wygranych pojedynków. Mimo to nie ma żadnych powodów, by bez końca roztrząsać te niepowodzenia. Do rozegrania pozostało jeszcze szesnaście meczów, a do 2. miejsca tracimy zaledwie dwa punkty. Szansa na awans wciąż jest ogromna - zaznaczył doświadczony napastnik.
Mimo zaawansowanego wieku (34 lata) Rasiak nie traci zapału i bardzo zależy mu na zrealizowaniu celu przez drużynę z Drogi Dębińskiej. - Nadal czerpię radość z gry, poza tym Poznań jest dużym miastem, a Warta ma bogatą historię. Dlatego tacy zawodnicy jak ja, Maciej Scherfchen czy Michał Goliński chcą jeszcze coś osiągnąć. Mamy więcej do stracenia niż zyskania, lecz na pewno podejmiemy wyzwanie - zakończył.