Czy testowani zawodnicy na dłużej zostaną w Śląsku? Czy we Wrocławiu jest utalentowana młodzież? Czy ktoś poza Marco Paixao może strzelać gole dla WKS-u? Sobotni sparing ze Ślęzą Wrocław na pewno pomoże opiekunowi zielono-biało-czerwonych w odpowiedzi na przynajmniej część z tych pytań.
Mecz Śląska ze Ślęzą rozpoczął się od dobrej akcji gości. Już po kilku minutach gry Grzegorz Rajter wyszedł sam na sam z Marianem Kelemen, ale bramkarz WKS-u interweniując nogami uratował swój zespół przed utratą bramki. W następnej fazie potyczki wrocławianie mieli przewagę, ale nie przekładało się to na sytuacje w polu karnym Ślęzy. Z dobrej strony pokazywał się Minori Sato, który starał się grać na jeden kontakt i przebojem wdzierał się w pole karne przeciwnika. To jednak było zbyt mało, bowiem Japończykowi brakowało wsparcia od kolegów z drużyny.
Dopiero końcówka pierwszej połowy dostarczyła wielu emocji, głównie właśnie za sprawą Sato. Ten najpierw zagrał do Sebastiana Mili. Kapitan Śląska przelobował bramkarza Ślęzy, ale jeden z obrońców gości akrobatycznym wykopem uratował swój zespół przed utratą bramki. W kolejnej akcji testowany Japończyk opanował piłkę po podaniu Tadeusza Sochy i zdecydował się na uderzenie, ale i tym razem futbolówka nie znalazła drogi do bramki. Znów z linii bramkowej wybił ją ten sam zawodnik Ślęzy!
Na drugą część potyczki oba zespoły wyszły z zupełnie innych składach. Na murawie pojawił się między innymi Marco Paixao, a także Kamil Dankowski i Patryk Misik. To właśnie ta trójka zawodników WKS-u zdecydowanie zdominowała poczynania na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Portugalczyk był bardzo aktywny i co chwilę znajdował się w dogodnych sytuacjach. Dopiero jednak w 67. minucie wpisał się na listę strzelców. Kamil Dankowski przejął piłkę i posłał ją w kierunku Marco Paixao. Bramkarz Ślęzy minął się z futbolówką, która spadła wprost pod nogi Portugalczyka, a ten wykorzystał szansę i wpakował ją pod poprzeczkę, notując jednocześnie pierwsze trafienie w nowym roku.
Chwilę później Portugalczyk zamienił na gola podanie Krzysztofa Ostrowskiego, a w 87. minucie skompletował klasycznego hat-tricka. Snajper zdobył bramkę niezwykłej urody pokonując bramkarza rywali piętką, a asystował mu Sylwester Patejuk. W samej końcówce wynik spotkania ustalił Kamil Dankowski.
Swój występ w sobotnim sparingu na plus na pewno mogą zaliczyć, co oczywiste, Marco Paixao oraz Kamil Dankowski i Patryk Misik. Z testowanych zawodników najlepiej wypadł Japończyk Sato. Strzegący dostępu do siatki brązowych medalistów mistrzostw Polski Wojciech Pawłowski zbyt wielu okazji do pokazania swoich umiejętności nie miał. Anglik Tom Hateley zaprezentował się bardzo słabo i na nikim wrażenia nie zrobił.
Śląsk Wrocław - Ślęza Wrocław 4:0 (0:0)
1:0 - Marco Paixao 66'
2:0 - Marco Paixao 68'
3:0 - Marco Paixao 87'
4:0 - Kamil Dankowski 90'
Składy:
Śląsk Wrocław: I połowa: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Rafał Grodzicki, Lubos Adamec, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Dalibor Stevanović, Minori Sato, Paweł Uliczny, Sebastian Mila, Mateusz Cetnarski.
II połowa: Wojciech Pawłowski - Tom Hateley, Oded Gavish, Adam Kokoszka, Krzysztof Ostrowski, Tomasz Hołota, Patryk Misik, Kamil Dankowski, Sylwester Patejuk, Marco Paixao, Mateusz Fedyna
Ślęza Wrocław: I połowa: Marcin Gąsiorowski - Paweł Zieliński, Bartłomiej Ożga, Szymon Przystalski, Piotr Stawowy, Konrad Kątny, Radosław Flejterski, Paweł Niewiadomski, Jakub Bohdanowicz, Rafał Brusiło, Grzegorz Rajter.
II połowa: Mateusz Salamaga - Dawid Molski, Cezary Wyglądacz, Adrian Leśniarek, Michał Szymański, Damian Celuch, Grzegorz Dorobek, Damian Szydziak, Artur Mikuśkiewicz, Dariusz Góral, Jakub Jakóbczak.
Sędzia: Kornel Paszkiewicz.