Kamil Grosicki: Francja-elegancja!
- Odżyłem. Chcę znowu zacząć grać w piłkę, a później wrócić do reprezentacji Polski - mówi po transferze do Stade Rennes Kamil Grosicki.
Przenosiny do Rennes traktuje więc w kategoriach piłkarskiego zmartwychwstania. W czwartek został oficjalnie przedstawiony jako nowy zawodnik czerwono-czarnych i tego samego dnia odbył pierwszy trening z drużyną Philippe'a Montaniera.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Zespół świetnie mnie przyjął. Już po pierwszym treningu mogę ocenić, że mamy bardzo dobrą drużynę, a także ciekawego trenera. Miasto jest ładne. Po prostu Francja-elegancja! W czwartek zaprezentowano mnie na konferencji. Ulubiony numer "10" był zajęty, więc wybrałem koszulkę z "6". Już nie mogę doczekać się debiutu - mówi na łamach pzpn.pl Grosicki, który już w niedzielę może zadebiutować w nowym klubie w meczu przeciwko Olympique Lyon.Grosicki twierdzi, ze o powrocie do Polski w ogóle nie myślał: - Polski kierunek w ogóle nie wchodził w grę, nie było żadnych rozmów. Kiedy dowiedziałem się, że mogę zagrać w Rennes, od razu dałem znać mojemu menedżerowi, Mariuszowi Piekarskiemu, że interesuje mnie ten kierunek. Prezes Sivassporu powiedział, iż rozumie, że chcę grać, dlatego obiecuje, że teraz będę dostawał więcej szans. Prosił, abym został do końca sezonu. Postanowiłem jednak, że nie przedłużę wygasającego w czerwcu kontraktu, odchodzę. Rennes złożyło dobrą ofertę, przedstawiciele klubu przyjechali do Sivas. Mimo że Turcy podbijali stawkę, Francuzów to nie przeraziło. Zapłacili duże pieniądze za zawodnika, któremu właściwie za trzy miesiące kończył się kontrakt. Zaważyło to, że chcieli mnie jednocześnie i prezes, i dyrektor sportowy, i trener Philippe Montanier - tłumaczy wychowanek Pogoni Szczecin.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)