Saga wiążąca się z transferem Prejuce'a Nakoulmy trwa od dwóch lat. Od stycznia 2012 roku gotował się do zmiany klubu, ale mimo wielu konkretnych i lukratywnych niejednokrotnie ofert - propozycje odrzucał. Kiedy z kolei zgłaszał się klub z ligi, która by "Prezesa" zainteresowała - klauzula 1,25 mln euro była zawsze dla nabywcy zbyt wygórowana.
Wydaje się, że teraz - na pięć miesięcy przed końcem umowy z Górnikiem Zabrze - reprezentant Burkina Faso zmieni wreszcie barwy klubowe. Oczywiście mając na uwadze jego perypetie z Terekiem Grozny, gdzie zawodnik przeszedł testy medyczne i dogadał szczegóły umowy, by potem zerwać rozmowy niczego nie można przesądzać, ale tym razem ma być inaczej.
Nakoulma osiągnął już porozumienie z Besiktasem Stambuł i gościł już w tureckiej metropolii. Negocjacje trwają jeszcze między klubami, a te ułatwia fakt, że okienko w Turcji zamyka się dopiero w poniedziałek. Zabrzanie chcą na swoim najlepszym graczu zarobić 400-500 tys. euro i zapewnić sobie procent z kolejnego transferu, a Turcy chętnie by nieco kwotę transferową zbili.
Niemniej tak blisko odejścia z Górnika jak teraz czarnoskóry zawodnik chyba jeszcze nie był. Po powrocie ze Stambułu "Prezes" był zachwycony urokiem miasta. Stadion Besiktasu leży po europejskiej stronie tego miasta i jest bodajże jedyną piłkarską areną na świecie, z której widać Europę i Azję. Tuż obok znajduje się malownicza cieśnina Bosfor.
Działacze ze Stambułu wiedzą, że jeśli nie uda się porozumieć z Górnikiem tej zimy, to latem będą mogli Nakoulmę przejąć za darmo. Klub z Zabrza takiej ewentualności jednak nie dopuszcza i z pewnością działacze zrobią wszystko, by finalizacja rozmów była pomyślna dla każdej ze stron.