Petr Cech już stał się legendą Chelsea, a śrubuje kolejne rekordy

Największym beneficjentem świetnej postawy obrony Chelsea w ostatnich tygodniach jest Petr Cech. Bramkarz The Blues kolekcjonuje rekordy, w sposób imponujący nabija też licznik minut z czystym kontem.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku stycznia - w wyjazdowym starciu z Hull City, które londyńczycy wygrali 2:0 - czeski golkiper pobił osiągnięcie legendy klubu ze Stamford Bridge, Petera Bonettiego. Po raz 209. zachował czyste konto, a potrzebował do tego tylko ponad 450 meczów. To oznacza, że w co drugiej potyczce nie wyjmował piłki z siatki!

Wspomniany Bonetti uzbierał 208 spotkań, w których rywale nie zdołali go pokonać, lecz w jego przypadku częstotliwość czystych kont była mniejsza, bo na swój rekord pracował przez ponad 700 gier.

Wyprzedzenie 72-letniej dziś legendy Chelsea to jednak nie wszystko. Petr Cech śrubuje także inne statystyki. Od momentu porażki ze Stoke City (2:3) The Blues zdecydowanie poprawili grę obronną, na czym zyskuje też ich golkiper. Zespół Jose Mourinho w dziesięciu minionych meczach Premier League stracił zaledwie trzy gole, a ostatniego 19 stycznia, gdy pokonał u siebie Manchester United 3:1.

To oznacza, że w lidze Cech jest niepokonany od 282 minut, zaś biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki (dochodzi pojedynek Pucharu Anglii ze Stoke City) - licznik wzrasta do 372 minut!

Wygląda to imponująco, ale na samym Czechu niekoniecznie musi robić wrażenie. Powód? W sezonie 2004/2005 - gdy Chelsea sięgała po pierwsze mistrzostwo Anglii pod wodzą "The Special One" - były golkiper Stade Rennes nie dał się pokonać przez ponad 1000 minut, a jego zespół w całych rozgrywkach stracił zaledwie 15 bramek. Teraz nie ma już szans tego powtórzyć (rywale wbili mu dotąd 20 goli), ale i tak legitymuje się zdecydowanie najlepszą defensywą w Premier League.

Co jeszcze może osiągnąć Cech? Biorąc pod uwagę jego wiek (31 lat, co jak na bramkarza nie jest schyłkowym etapem kariery), wszystko przed nim. Twardy orzech do zgryzienia będzie mieć za to Thibaut Courtois. Belgijski talent, który już latem ma wrócić na Stamford Bridge. będzie musiał wygrać rywalizację nie tylko z silnym sportowo konkurentem, ale też prawdziwą grającą legendą The Blues.

Źródło artykułu: