Pół roku temu wydawało się, że Wisła zapewniła sobie bardzo solidnego pomocnika. Dziś sprawa wygląda trochę inaczej niż przypuszczano, bo Wojciech Łobodziński nie strzela bramek i nawet nie asystuje. Sam zainteresowany przyznaje, że nie może odnaleźć formy.
- Sam nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, gdzie się podziała forma sprzed transferu. Prowadzę się dobrze, trenuję na sto procent, a mimo to gram słabiej - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Wciąż jednak skrzydłowy ma poparcie w osobie Macieja Skorży, który mimo wszystko chwali swojego podopiecznego w kontekście meczu z Piastem: - Wykonali bardzo ciężką pracę. Wejście na zmęczonego przeciwnika Patryka Małeckiego dało nam wiele dobrego. Małecki spisał się lepiej od Łobodzińskiego? Każdy ma prawo do swoich ocen. Nie mam zwyczaju krytykować swoich zawodników.
20-letni pomocnik zastąpił bardziej doświadczonego kolegę w 65. minucie meczu z Piastem i w końcówce zaliczył asystę. Jeszcze niedawno grał na pozycji napastnika, ale jak sam mówi, nie żałuje zmiany: - Już nie żałuję, że jestem pomocnikiem. Mogę być nawet bramkarzem, byle tylko grać. Teraz nawet lepiej czuję się w pomocy niż w ataku.
Również Łobodziński w samym superlatywach wypowiada się o Małeckim. - Patryk jest bardzo dobrym skrzydłowym i szybko się rozwija. Jeśli będzie prowadził grę zespołu, to życzę mu jak najlepiej. Muszą grać najlepsi.