Damian Szpak i Łukasz Zwoliński - to dwójka, która jest obecnie odpowiedzialna za zdobywanie goli dla lidera I ligi. Ten drugi w środowych sparingach z Wartą Poznań trafił do siatki, ale Szpak raził nieskutecznością. Sztab szkoleniowy ekipy z Lubelszczyzny testował ponadto Arsenija Buinickija. 28-letni Litwin zaliczył 45-minutowy występ, jednak niczym szczególnym się nie wyróżnił i w dłuższej perspektywie Górnika raczej nie zbawi.
- Sprowadzenie wysuniętego napastnika to dla nas priorytet. Więcej wzmocnień nie jest raczej potrzebne, jednak w ataku musi się ktoś jeszcze pojawić, zwłaszcza że teraz mamy tam dwóch młodzieżowców. U piłkarzy w tym wieku spadek formy nie jest niczym szczególnym, niejednokrotnie też szukają oni odpowiedniej dyspozycji nieco dłużej. Trzeba zapewnić sobie jakieś pole manewru - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener łęcznian, Jurij Szatałow.
Jakiego typu piłkarza szuka Górnik? - Nie mam tutaj żadnych wielkich wymagań. Nie interesuje mnie specjalnie, czy będzie to ktoś młody, czy starszy. Musimy po prostu sprowadzić zawodnika, który zapewni nam strzelanie goli - zaznaczył opiekun I-ligowca.
Ruchy kadrowe konkurencji nie rzucają na kolana, a zespół z Lubelszczyzny musi wiosną tylko utrzymać poziom z poprzedniej rundy. Czy obecny potencjał wystarczy do zrealizowania tego celu? - Na tym etapie nie ma sensu chwalić ani siebie, ani innych. Na te pytania poznamy odpowiedź w trakcie rozgrywek. Runda rewanżowa zawsze jest trudniejsza niż jesień. Ja natomiast nie zamierzam przeprowadzać wstrząsu. Nam jest potrzebny tylko napastnik i wzmocnienie rywalizacji na niektórych pozycjach. To wszystko - zakończył Szatałow.