Dla Kanonierów pucharowe spotkanie było szansą na rehabilitację za ubiegłotygodniową upokarzającą porażkę 1:5 na Anfield w ramach 25. kolejki Premier League. Londyńczycy przegrywali w Liverpoolu po 20 minutach już 0:4 i na Emirates Stadium ekipa Brendana Rodgersa też była bliska takiego otwarcia meczu. Już w 2. minucie po prostopadłym podaniu Stevena Gerrarda w sytuacji sam na sam z Fabiańskim znalazł się Daniel Sturridge ale Polak nogami obronił jego płaski strzał. Kilkadziesiąt sekund później Sturridge'a w uliczkę wypuścił Luis Suarez, Anglik tym razem minął Fabiańskiego, ale z ostrego kąta uderzył tylko w boczną siatkę.
Oba zespoły zaczęły spotkanie na wysokich obrotach, bo i Arsenal - choć grający w nie najmocniejszym składzie - od razu ruszył do ataku, ale konkretny cios gospodarze zadali dopiero po kwadransie. W 16. minucie po centrze Mesuta Oezila Yaya Sanogo skleił w polu karnym piłkę na pierś, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Do futbolówki dopadł Alex Oxlade-Chamberlain i z 10 metrów skierował ją do bramki.
Liverpool rzucił się do odrabiania strat, ale w pierwszej połowie już ani razu nie zagroził Fabiańskiemu, nie potrafiąc sforsować solidnej defensywy Arsenalu. Tuż po przerwie Liverpool znów chciał zaskoczyć gospodarzy, ale Fabiański wyszedł obronną ręką z pojedynku z Suarezem, a po chwili Chamberlain uciekł rywalom na prawym skrzydle i spod końcowej linii wycofał piłkę Lukasowi Podolskiemu, który podwyższył prowadzenie Kanonierów.
"Poldi" miał udział też przy kontaktowej bramce Liverpoolu. W 59. minucie trącił w swoim polu karnym Suareza, sędzia Howard Webb wskazał na "wapno", a rzut karny na gola zamienił Gerrard, posyłając piłkę w prawy dolny róg bramki Fabiańskiego, który pofrunął w przeciwnym kierunku. Chwilę później w "16" Liverpoolu pod naporem rywala upadł Oezil, ale tym razem gwizdek Webba milczał.
W II połowie Fabiański miał o wiele więcej pracy niż przed przerwą, ale po kolejnych strzałach liverpoolczyków z dystansu interweniował bardzo pewnie. Równie dobrze wyglądała jego gra na przedpolu, choć w 86. minucie minął się z dośrodkowaną piłką, ale na jego szczęście The Reds nie skorzystali z błędu Polaka. Wcześniej kropkę nad "i" powinien postawić zmiennik Santi Cazorla, ale w doskonałej sytuacji fatalnie spudłował.
Dla Łukasza Fabiańskego był to piąty oficjalny występ w tym sezonie. Polak zaliczył dobre zawody, ale nie został czwartym bramkarzem, który w tym sezonie zachował czyste konto w spotkaniu z Liverpoolem. Co ciekawe, dwóch z trzech golkiperów, którym się to udało, to Wojciech Szczęsny i Artur Boruc z Southampton, a trzecim jest David de Gea z Manchesteru United.
Dla Liverpoolu to pierwsza porażka w 2014 roku. Ekipa z Anfield we wcześniejszych 9 spotkaniach w tym roku odniosła 7 zwycięstw, a dwukrotnie zremisowała.
Zobacz skrót meczu Arsenal - Liverpool i interwencje Fabiańskiego:
[wrzuta=0dYcooz7AmV,mmkk07]
Z Pucharu Anglii odpadł Nottingham Forest Radosław Majewski. Polski pomocnik w meczu z Sheffield United spędził na boisku 78 minut i kiedy je opuszczał, tablica świetlna pokazywała remis 1:1. "Maja" z ławki obejrzał, jak wprowadzony do gry w 86. minucie Chris Porter pozwolił kibicom wrócić do domu przed dogrywką, trafiając do bramki drużyny Polaka w 90. i 92. minucie.
Wyniki niedzielnych meczów 5. rundy Pucharu Anglii:
Arsenal Londyn - Liverpool FC 2:1 (1:0)
1:0 - Chamberlain 16'
2:0 - Podolski 47'
2:1 - Gerrard (k.) 60'
Składy:
Arsenal: Łukasz Fabiański - Carl Jenkinson, Per Mertesacker, Laurent Koscielny, Nacho Monreal - Mikel Arteta, Mathieu Flamini - Alex Oxlade-Chamberlain (76' Kieran Gibbs), Mesut Oezil, Lukas Podolski (69' Santi Cazorla) - Yaya Sanogo (88' Olivier Giroud).
Liverpool: Brad Jones - Jon Flanagan, Martin Skrtel, Daniel Agger, Aly Cissokho (62' Jordan Henderson) - Steven Gerrard, Joe Allen, Philippe Coutinho - Luis Suarez, Raheem Sterling, Daniel Sturridge.
Everton FC - Swansea City 3:1 (1:1)
1:0 - Traore 5'
1:1 - de Guzman 16'
2:1 - Naismith 65'
3:1 - Baines (k.) 72'
Sheffield United - Nottingham Forest 3:1 (0:1)
0:1 - Paterson 28'
1:1 - Coady 66'
2:1 - Porter (k.) 90'
3:1 - Porter 90+2'
Apator bedzie majster czy nie?