W Gliwicach nie ma powodów do zmartwień? "Jestem zadowolony z postawy całej drużyny"
Piast Gliwice uległ przed własną publicznością Wiśle Kraków 0:1, ale przy Okrzei nie robią z tego tragedii. Niebiesko-czerwoni z optymizmem patrzą w przyszłość.
Partnerem naszego rozmówcy w środku obrony był nowy nabytek gliwiczan, Brazylijczyk Hebert Silva Santos. - Dobrze nam się gra z Hebertem. Współpracujemy ze sobą od momentu, kiedy dołączył on do naszego zespołu. Wydaje mi się, że dogadujemy się nieźle, więc to na pewno może cieszyć. Z każdym meczem będzie coraz lepiej - podkreślił 21-latek.
Rywalizacja o miejsce w składzie jest duża. Na miejscu Osyry występować mogą bardziej doświadczeni Adrian Klepczyński, Csaba Horvath czy Jan Polak. - Jest kilku rywali na moją pozycję, więc ciężko trzeba walczyć o podstawowy skład. W okresie przygotowawczym każdy dostał czystą kartę i wszyscy robili co w ich mocy, żeby przekonać do siebie trenera. Mnie jak na razie się to udało, co cieszy - uśmiechał się wychowanek KP Brzeg Dolny. - Chciałbym, żeby szkoleniowiec stawiał na mnie regularnie i zrobię wszystko, żeby tak się stało. Jednak mogą nastąpić jakieś zmiany przed kolejnym spotkaniem, bo z Wisłą przegraliśmy. Mimo tego jestem zadowolony z postawy całej drużyny i można być dobrej myśli przed następnymi meczami - dodał.
Jesienią niebiesko-czerwoni tracili sporo goli. W pierwszym wiosennym spotkaniu ich gra w destrukcji wyglądała już zdecydowanie lepiej. - W zimie dużo pracowaliśmy nad grą defensywną, bo jak wiadomo traciliśmy dużo bramek w pierwszej części sezonu. Kładliśmy nacisk na to, żeby najpierw bronić, a później skupić się na atakowaniu i chyba nie wyglądało to najgorzej z tak mocnym przeciwnikiem, jakim jest Wisła - stwierdził były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin.Młody zawodnik do tej pory nie grał na najwyższym poziomie, więc poniedziałkowy pojedynek z Białą Gwiazdą był dla niego najważniejszym występem w karierze. - Było to dla mnie pierwsze spotkanie w Piaście od pierwszej minuty i mogłem prawdziwie poczuć ekstraklasę. Wprawdzie wszedłem na boisko z Zawiszą w ostatnich minutach, ale przy wyniku 0:5 nie ma przyjemności z gry. Dlatego potyczka z Wisłą była moim pierwszym poważnym sprawdzianem i najważniejszym meczem w gliwickim klubie - zakończył Kornel Osyra.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Wiślacy nie liczą na powołania do reprezentacji Polski. "Sam bym się nie powołał"