Dla młodzieżowego reprezentanta Polski występ w niedzielnym spotkaniu z Wisłą będzie drugim w derbach Krakowa. - Pierwsze derby wspominam bardzo dobrze. To było przyjemne wydarzenie. Na trybunach była masa ludzi, był niesamowity doping, a obie drużyny były nabuzowane do walki. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Szkoda, że zabrakło zwycięstwa, ale kibice byli z nas zadowoleni. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Nie grałem jeszcze nigdy w derbach w roli gościa. Nie mogę się tego doczekać. Wiemy, że będzie komplet na trybunach. Proporcje na trybunach będą inne, ale atmosfera będzie dobra do gry w piłkę - mówi "Dąbro".
22-latek jest nominalnym środkowym pomocnikiem, ale z konieczności musi grać na środku obrony, bowiem Mateusz Żytko pauzuje za żółte kartki, pozyskany w przededniu startu rundy wiosennej Tomislav Mikulić nie jest jeszcze gotowy do gry, a więcej stoperów w Cracovii nie ma.
- Już się oswoiłem z tą pozycją. Teraz kiedy wypadł Mateusz, to stałem się jedynym nominalnym stoperem w zespole (śmiech). Na szczęście dołączył do nas Tomislav Mikulić, który jest jakąś alternatywą - mówi Dąbrowski, który w niedzielę będzie toczył pojedynki z Pawłem Brożkiem: - To klasowy napastnik, ma międzynarodowe doświadczenie i jak na polskie realia jest bardzo dobrym zawodnikiem. Muszę sobie jednak poradzić. Jakbym się go obawiał, to nie wychodziłbym na boisko, bo mijałoby się to z celem.
Dąbrowski jest powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski jako środkowy pomocnik, ale wobec kontuzji Wojciecha Golli i ogólnej posuchy na tej pozycji, może zostać też stoperem w "młodzieżówce".
- Wojtek to mój dobry kolega. Widziałem, że po meczu z Lechem już się cieszył z kolegami ze zwycięstwa, więc może to nic poważnego. Nie uciekałbym tak daleko w przyszłość - mam nadzieję, że w reprezentacji będę mógł grać na swojej nominalnej pozycji - puentuje gracz Cracovii.