Śląsk Wrocław... ruszy do ataku?

W niedzielę Śląsk Wrocław podejmować będzie Ruch Chorzów. Zawodnicy WKS-u muszą wygrać jeżeli chcą awansować do czołowej ósemki. Do zwycięstw potrzeba jednak goli, a tych Śląsk zbyt dużo nie strzela.

Śląsk Wrocław zamiast walczyć o czołowe pozycje w T-Mobile Ekstraklasie błąka się w dolnych rejonach tabeli. Wyniki drużyny na pewno nikogo we Wrocławiu nie zadowalają. Pomimo tego, że zielono-biało-czerwoni mają w swoim składzie jednego z najlepszych strzelców ligi, jakim jest Marco Paixao oraz jednego z najlepszych asystentów w Polsce czyli Sebastiana Milę, to tych goli w tym sezonie zbyt wiele nie strzelają.

Podopieczni Stanislava Levego zdobyli do tej pory 27 goli, a stracili 29 goli. Mniej strzelonych bramek mają tylko cztery zespoły. Zawodnicy Piasta Gliwice mają na swoim koncie 22 bramki, a piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała, KGHM Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź bramkarzy przeciwników pokonywali po 20 razy. Tyle samo goli co wrocławianie, ma natomiast Lechia Gdańsk.

- Nasza gra w żadnym przypadku nie jest defensywna. To prawda, że gramy dwoma defensywnymi pomocnikami, ale ja oczekuję od bocznych obrońców i pomocników dużo zaangażowania w ofensywie. My dużo faz w meczu gramy trzema napastnikami, Sylwkiem Patejukiem, wcześniej byli to Ćwielong, Sobota, może będzie Flavio. Ten system może wyglądać tak, że mamy trzech atakujących plus ofensywnego środkowego pomocnika - wyjaśnia Stanislav Levy.

W niedzielę Śląsk podejmować będzie Ruch Chorzów. Czy w tym spotkaniu zawodnicy WKS-u rozwiążą worek z golami?

Komentarze (0)