Patryk Mikita: Przegrywać u siebie to frajerstwo

Patryk Mikita potrzebował zaledwie trzech treningów, aby wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie Widzewa Łódź. 20-letni zawodnik w meczu z Piastem Gliwice zadebiutował w swoim nowym zespole.

[i]

- Uważam, że zagrałem dobre spotkanie. Mogłem strzelić bramkę w 11. minucie, ale zdecydowałem się na podanie do Velijko Batrovica, które niestety nie wyszło. Mówi się trudno. Ale uważam, że zagrałem dobre spotkanie, tak jak cała drużyna -[/i] powiedział po sobotnim spotkaniu Patryk Mikita, napastnik Widzewa Łódź.

W sobotniej konfrontacji oba zespoły strzeliły po jednym golu, a każdemu z nich towarzyszyły niecodzienne okoliczności. - Gol dla Piasta Gliwice to duży przypadek, a nasza bramka w sumie też. Ale trzeba pochwalić Marcina Kaczmarka, bo oddał ładny strzał - przyznał.

Gospodarze doprowadzili do remisu w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry, choć przez niemal całą drugą połowę grali w osłabieniu. - Cieszy ten remis, bo graliśmy w dziesięciu. Nie oszukujmy się, było to ciężkie spotkanie, a Piast nie jest słabą drużyną. Grali dobrze, ale to my w pierwszej połowie prowadziliśmy grę i mogło być lepiej, bo mogliśmy prowadzić. Ale to się nam nie udało - mówił.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

- Przegrywać u siebie to frajerstwo, takie jest moje zdanie. Gramy u siebie, dla swoich kibiców, to porażka jest nie do pomyślenia. Ważny jest jeden punkt i oby w kolejnych meczach udało nam się zdobywać po trzy punkty - zakończył.

Komentarze (0)