Tadeusz Pawłowski na początku tygodnia zastąpił na ławce trenerskiej Śląska Stanislava Levego i zaprowadził w szatni wrocławskiej drużyny nowe porządki, między innymi zmieniając kapitana i rada drużynę.
Trener Cracovii Wojciech Stawowy nie zaprząta sobie jednak głowy problemami i zmianami zachodzącymi we Wrocławiu. - Różnie z tym bywa. Czasem przyjście nowego szkoleniowca jest trafione i nie polega to na efekcie "nowej miotły", że coś się poprawia na dwa mecze, a potem bywa grzej niż przed zmianą. Spójrzmy na Ruch Chorzów, gdzie po zatrudnieniu trenera Kociana Ruch zadomawia się w pierwszej "8" - komentuje opiekun Pasów.
- Na pewno jest jednak coś takiego jak nowy bodziec. Każdy zawodnik chce się pokazać z dobrej strony i zdobyć zaufanie nowego trenera. Jestem przekonany, że ambicjonalne podejście zawodników Śląska będzie wyostrzone. Uważam jednak, że zawodnicy zawsze w każdym meczu powinni mieć taki sam poziom zaangażowania bez względu na to, czy pracują z tym samym trenerem przez dwa tygodnie czy przez dwa lata - dodaje Stawowy.
- Śląsk ma wysoki potencjał. To zespół, który naprawdę potrafi grać w piłkę, a obecne zawirowania oceniam jako chwilowe. Nie ma drużyny, która nie ma w trakcie sezonu problemów. W Śląsku są indywidualności, które potrafią robić różnicę. A zmiana trenera wywołuje dodatkowy bodziec motywacyjny - kończy krakowski szkoleniowiec.