Początek spotkania w Stalowej Woli nie zapowiadał takich emocji. Pierwszy kwadrans był niemrawy. Z biegiem czasu zaczęły się ciekawe akcje i padały bramki. Stalowcy dwukrotnie musieli gonić wynik, by ostatecznie po golu w 93. minucie zwyciężyć nad Motorem Lublin. - Wydaje mi się, że rywale nie wierzyli, że byliśmy w stanie dwukrotnie odrobić straty i jeszcze w samej końcówce wyjść na prowadzenie. Udało się. Motor to mocny klub, zapewne są pieniądze, przyszli zawodnicy ograni w lidze. Do nas przyszedł tylko Mariusz Sacha, a u nich kilku (sześciu nowych graczy grało w podstawowym składzie przeciwko Stali - przyp. red.) - powiedział obrońca Stalówki i autor drugiego gola Michał Bogacz.
Stal zagrał dobre zawody, zawodnicy ekipy z hutniczego miasta nie odpuszczali, walczyli i do końca wierzyli w sukces. Potyczka w Stalowej Woli mogła się podobać. - Cieszy mnie jedno, że na poziomie II ligi mecz może być też emocjonujący, stojący na dobrym poziomie. Wiem, że Motor się podniesie, bo ma bardzo dobrą drużynę i trenera. Swoim zawodnikom mogę tylko chylić czoła i podziękować za charakter. A ten poznaje się w takich sytuacjach w jakiej my jesteśmy. Ogromny szacunek dla całego zespołu i Tomka Wietechy, który grał z kontuzją. I Radka Mikołajczaka, który zrobił niesamowitą ilość kilometrów. Mikołajczak to jest tak dobry zawodnik, że może zagrać na każdej pozycji. Zdecydowałem się na takie ustawienie w tym meczu i chyba się nie zawiodłem - powiedział szkoleniowiec Stalówki Paweł Wtorek.
Piłkarze z Podkarpacia pokazali, że wiosną wcale nie będą grać słabiej niż na jesieni. Stalowcy mogą nadal się liczyć w walce o awans, aczkolwiek w klubie liczy się tylko jeden cel - utrzymanie. Jeśli jednak zespół nadal będzie tak grał jak w potyczce z Motorem, to niewątpliwie możemy być świadkami małej niespodzianki. - Myślę, że zagraliśmy na 150 proc. swoich możliwości. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Uważam, że każdy z nas nie ma. Każde zawody i każde punkty są ważne. Utrzymuje się tylko osiem zespołów. Każde oczko jest ważne. Nie mówię o trzech, bo jak pojedziemy na spotkanie wyjazdowe i zremisujemy to będziemy zadowoleni. Jeśli się wygrywa, to do kolejnych bojów podchodzi się lepiej zmotywowanym. Gra się łatwiej, luźniej - dodał Bogacz.
Zielono-czarni pokazali, że należy wierzyć w zwycięstwo do samego końca. Ta wiara przyniosła skutek, gdy w doliczonym czasie gry po akcji Adrian Bartkiewicz piłkę do siatki skierował Tomasz Płonka, który pojawił się w ostatnim kwadransie meczu na boisku. - Duże słowa przy trzeciej bramce należą się Adrianowi. Praktycznie zrobił wszystko. Mi tylko wyłożył piłkę jak na tacy i musiałem to wykorzystać. To najważniejsza bramka jak na razie dla Stali. Te ze Stalą Miel też były ważne po pozwoliły się przełamać. Każdy gol, który pomaga zespołowi jest ważny. A że z Motorem padł w takich okolicznościach to tym bardziej trzeba się cieszyć - zakończył Tomasz Płonka.