W piłce nożnej chodzi przede wszystkim o strzelanie goli. GKS grał szybko, efektownie rozgrywał swoje akcje, często z pierwszej piłki, ale to Sandecja trafiła do siatki, co pozwoliło wywalczyć trzy punkty. Zwycięski gol padł w 59. minucie, a asystował przy nim Sebastian Szczepański, który posłał precyzyjne prostopadłe podanie. - Wykorzystaliśmy jedną z lepszych sytuacji. Łukasz Grzeszczyk zachował się wzorowo, zachował zimną krew w polu karnym i trafił do bramki - skomentował trener Ryszard Kuźma.
Drugie 45 minut było lepsze w wykonaniu sądeczan. W pierwszej części zdecydowaną przewagę mieli rywale z Katowic, ale na potęgę marnowali sytuacje, które stwarzali. - Cierpieliśmy przez GKS, który jest bardzo dobrym zespołem, ale nasza cierpliwość opłaciła się. Mieliśmy w tym spotkaniu dobre momenty, ale też ciężkie i popełnialiśmy różne błędy, które postaramy się wyeliminować. Cieszymy się ze zwycięstwa. Zespół z Katowic zaprezentował się lepiej, niż się spodziewałem - komplementował rywali szkoleniowiec.
Sandecja wyszła na prowadzenie, a GKS bardzo szybko mógł strzelić nawet dwie bramki, ale ani Przemysław Pitry, ani Janusz Gancarczyk nie zdołali pokonać Marcina Cabaja. Gospodarze grali dużo lepiej po przerwie i mogli podwyższyć prowadzenie. - Wtedy już mniej cierpieliśmy i stworzyliśmy sobie więcej sytuacji brakowych. Główka Adriana Frańczaka trafiła w poprzeczkę, a w drugim przypadku po jego strzale piłka zmierzała do bramki, ale na drodze stanął Tomasz Margol, od którego się odbiła. Gdyby udało się strzelić jeszcze jednego gola, byłoby łatwiej - dodał opiekun Sandecji. W końcówce spotkania podopieczni Kazimierza Moskala ponownie przejęli inicjatywę, ale zespół z Nowego Sącza wybronił skromne zwycięstwo. Stadion im. Ojca Władysława Augustynka można już powoli nazywać twierdzą, bo "Pasy" przegrały na nim ostatnio 24 sierpnia ubiegłego roku w starciu z Arką Gdynia.
Zimą do kadry małopolskiego pierwszoligowca dołączyło 9 piłkarzy. Pierwszy wiosenny mecz był okazją do debiutów. W wyjściowym składzie zagrali stoperzy: Mateusz Bartków i Pablo Gomez, a w drugiej połowie na murawie pojawił się Adrian Frańczak. Trener Sandecji nie dał się namówić na wystawienie im cenzurki. - Nie chciałbym dzielić zawodników na tych, którzy wzmocnili drużynę i resztę. [i]Wszyscy zapracowali na ten sukces. W trakcie meczu cały zespół łapał właściwy rytm. Nie mogliśmy się zbliżyć do siebie i były problemy z wykonaniem zadań, które były nałożone. Ta inauguracja tak na nas wpłynęła, a swoje zrobiła też postawa rywala. Nie brakowało nam determinacji i zaangażowania, ale potrzebna jest też jakość[/i] - skomentował Ryszard Kuźma.