Przemysław Pietruszka: Czekaliśmy na ostatni gwizdek zamiast się skoncentrować

Przemysław Pietruszka strzelił Lechowi cudownego gola, ale jego drużyna w ostatniej chwili straciła remis i doznała pierwszej porażki w rundzie wiosennej.

- Podział punktów w wyjazdowym starciu z Kolejorzem byłby dla nas zadowalający, lecz nie ma sensu o tym mówić, bo przegraliśmy. Gra się niestety do końca. Sędzia doliczył więcej czasu niż sądziliśmy i trzy punkty zostały w Poznaniu - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Przemysław Pietruszka.

Uderzenie 29-latka, po którym padło wyrównanie, było zjawiskowe. Mocno kopnięta piłka lotem błyskawicy wpadła za kołnierz Maciejowi Gostomskiemu, a golkiper gospodarzy nie miał raczej szans na skuteczną interwencję. Taki był zamysł strzelającego, czy też zadziałał on pod wpływem impulsu? - Dostałem podanie od Marka Sokołowskiego, który od razu mi podpowiedział, że bramkarz wyszedł na przedpole i warto uderzyć. Posłuchałem go, wyszło świetnie, ale doznaliśmy porażki, więc radości nie czuję - przyznał.

Sędzia Adam Lyczmański doliczył do regulaminowego czasu gry 3 minuty, tymczasem zwycięski gol Mateusza Możdżenia padł dopiero w 96. Mecz trwał tak długo, gdyż Anton Sloboda odstawił na boisku teatrzyk. Najpierw zasygnalizował kontuzję, później wstał, by po chwili znów się położyć. - Nie mamy pretensji do arbitra, lecz do siebie. Chyba za bardzo czekaliśmy na ostatni gwizdek, a powinniśmy po prostu do końca trzymać koncentrację. Tego nam zabrakło, sprokurowaliśmy niepotrzebny rzut wolny i Możdżeń zdobył nawet ładniejszego gola niż ja - dodał Pietruszka.

Niepowodzenie w stolicy Wielkopolski jest dla Górali o tyle bolesne, że przed nim byli wiosną niepokonani i zabrakło im dosłownie sekund, by tę dobrą passę podtrzymać. - Szkoda, bo chcieliśmy udowodnić naszą siłę i determinację, zwłaszcza że Łukasz Trałka chyba celowo wykartkował się na ten pojedynek, bo uznał, że następne będą trudniejsze. Zostawiliśmy na murawie mnóstwo zdrowia, ale nic nam to nie dało - stwierdził 29-latek.

Czy pechowa przegrana nie podetnie skrzydeł ekipie Leszka Ojrzyńskiego? - Da się z tym żyć. Nieczęsto zdarza się polec w takich okolicznościach, ale podobne porażki pewnie jeszcze nadejdą. Trzeba teraz wyciągnąć wnioski i patrzeć tylko do przodu. Myślę, że będzie dobrze - zakończył Pietruszka.

Źródło artykułu: