- Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Chciałoby się, żeby trwała ona cały mecz. Po przerwie inicjatywę przejęła Pogoń, ale niewiele z tego wynikało. Poza bramką wyrównującą rywale nie byli nam w tym meczu specjalnie zagrozić, a mecz kończyli bez wykonywanego rzutu rożnego - ocenia Józef Dankowski, członek sztabu szkoleniowego Górnika Zabrze.
Doświadczony trener w meczowym protokole widniał jako pierwszy szkoleniowiec drużyny z Roosevelta. Zatrudniony w tym charakterze w środę Robert Warzycha z kolei włączony został do sztabu trenerskiego zabrzańskiej drużyny i w meczowej dokumentacji figurował jako trener-menadżer. Nie posiada on bowiem licencji na prowadzenie drużyny w Europie.
Pytany o ocenę sytuacji Dankowski bronił stanowiska klubu. - Górnik dopełnił wszelkich formalności, żeby spełnić wszystkie wymogi, jakie niesie za sobą podręcznik ekstraklasy. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, bo kryteria zostały przez nas wypełnione i w świetle prawa wszystko jest jasne i klarowne - ucina czterokrotny mistrz Polski z zabrzańską drużyną.