Prezes krakowskiego klubu w 2014 roku jeszcze nie oglądał na żywo gry zespołu Wojciecha Stawowego, ale pierwsze wiosenne zwycięstwo Cracovii, dzięki któremu drużyna jest o krok od awansu do pierwszej "8", nie wprawiło biznesmena w dobry nastrój. Po meczu zszedł do szatni piłkarzy i pokoju trenerów, ale nie z gratulacjami za pokonanie Jagiellonii Białystok (1:0), a z pretensjami i po to, by podzielić się swoimi gorzkimi przemyśleniami.
- Poziom meczu był kiepski. Jagiellonia zagrała słabo, dała nam szansę, Bernhardt "pyknął" i to mnie nie cieszy. Cały mecz był bardzo słaby, jedna drużyna, druga drużyna i sędzia też - kiepsko... - mówi Filipiak.
- Oczywiście cieszę się ze zwycięstwa, ale mecz był na słabym poziomie. Nie wiem, czy Jagiellonia zagrała tak słabo... Rozmawiałem z piłkarzami po meczu i powiedzieli, że to oni tak dobrze grali i nie pozwolili Jagiellonii na grę. Poziom sędziowania był natomiast tragiczny. Mam w Skyboxie możliwość podglądania powtórek i to wyglądało źle, na niekorzyść sędziego, żenująco. To było tak nie bardzo... - dodaje prezes Pasów.
Prezes Cracovii pokusił się o ogólną refleksję na temat stanu polskiego futbolu. - My jesteśmy firmą, która robi informatykę na lotnisku Heathrow, British Airways, Deutsche Telekom, czyli my gramy w absolutnie najwyższej lidze światowej, jeśli idzie o informatykę. Natomiast w piłce my gramy na 78. miejscu na świecie - za Sierra Leone! (śmiech). Zastanawiam się, dlaczego tę polską piłkę sponsorujemy... - mówi i sam sobie odpowiada: - Tylko wyłącznie dlatego, że to jest Cracovia - najstarszy polski klub. Gdyby chodziło o inny klub, to na pewno byśmy nie sponsorowali. Poziom polskiej piłki to jest 78. miejsce na świecie, za Sierra Leone. Polska piłka ma się bardzo słabo w tej chwili. Polscy kibice to wiedzą - to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć.
- Moim obowiązkiem jako osoby wspierającej polską piłkę i hokej jest powiedzieć, że jesteśmy w bardzo dużej dupie. Sorry, ale mówię to zupełnie odpowiedzialnie. Jeśli będziemy udawać, że tak nie jest, to ten problem będzie się pogłębiał - kończy Filipiak.
Studenciaki z tej firmy siedzieli u nas praktycznie non stop przez kilkanaście miesięcy i łatali to badziewie na bieżąco.
A nie cukrowanie,ochy-achy...a tak naprawde pilka klubowa,rezprezentacja to koszmar.