Real Madryt w 2014 roku spisuje się fenomenalnie - odniósł 17 zwycięstw, nie wygrywając jedynie meczów z Athletic Bilbao (1:1) i Atletico Madryt (2:2). Królewscy wysunęli się na prowadzenie w Primera Division, a w dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów zdeklasowali Schalke 04 w stosunku 9:2. W zgodnej opinii ekspertów Los Blancos to obecnie obok Bayernu Monachium główny faworyt do sięgnięcia po Puchar Europy.
- Zobaczymy, co wydarzy się w losowaniu. W stawce pozostały trzy zespoły z Primera Division, co dla hiszpańskiego futbolu jest bardzo korzystne. Wszyscy przeciwnicy są silni i w ćwierćfinale będzie bardzo ciężko. W środę niespodziankę może sprawić Olympiakos, ale cała reszta drużyn to najlepsi z najlepszych - tonuje euforię Carlo Ancelotti.
Zanim Królewscy przystąpią do walki o półfinał Champions League, w niedzielę czeka ich El Clasico z FC Barceloną. - Czy jesteśmy lepszym zespołem? Z pewnością wierzymy w odniesienie zwycięstwa, ponieważ wykonaliśmy duży krok naprzód. Pozostajemy w walce na wszystkich trzech frontach, co dodaje nam pewności siebie. Do meczu przystąpimy w dobrej formie. Z występu przeciwko Schalke, a zwłaszcza z przebiegu drugiej połowy jestem zadowolony - przyznaje Włoch.
Na zwycięstwie nad Schalke cieniem położyła się poważna kontuzja, której doznał Jese Rodriguez. 21-letni napastnik zerwał więzadła krzyżowe i czeka go półroczna przerwa w grze. - Nie mieliśmy szczęścia w tym przypadku, ale taki jest futbol. Postawiłem na niego, licząc, że będzie to dla niego dobry sprawdzian. Jego absencja w dalszej części sezonu to dla nas ogromny cios, ponieważ do tej pory radził sobie świetnie. Wierzę, że gdy wróci do zdrowia, nadal będzie ważnym elementem zespołu - przekonuje Ancelotti.