Paweł Brożek zaciął się na dobre?

6 - tyle meczów trwa już seria bez zdobytego gola Pawła Brożka, który dobrą skutecznością na jesieni rozbudził apetyty kibiców.

31-letni napastnik Wisły Kraków w I części sezonu trafił do siatki rywali 11 razy w 18 występach, a do tego dołożył 6 asyst, dzięki czemu był liderem klasyfikacji kanadyjskiej T-Mobile Ekstraklasy. W 6 spotkaniach po zimowej przerwie gola jeszcze nie zdobył i zaliczył tylko jedną asystę.

"Brozio" w wiosennych występach oddał w kierunku bramki rywali raptem 7 strzałów, a tylko po jednym golkiper przeciwnika musiał interweniować. Snajper Białej Gwiazdy długo zmagał się z ciągnącym się od października minionego roku urazem mięśnia dwugłowego, co rzutowało na jego dyspozycję. W piątek z Zawiszą znów nie wpisał się na listę strzelców, ale grał lepiej niż w poprzednich meczach, brał duży udział w kreacji gry.

- Od strzelania bramek nie jest tylko Paweł, a dziś był o milimetry od jej zdobycia. Mam nadzieję, że Paweł się odblokuje i wszystko będzie tak jak jesienią. Pracuje solidnie i jest dla nas cennym napastnikiem. Gra dobrze, brakuje mu tylko bramek - mówi bramkarz Wisły Michał Miśkiewicz. - Myślę, że Paweł doskonale wie, co ma robić i to jest tylko kwestia czasu, kiedy się odblokuje - dodaje Piotr Brożek.

Od lewej: Łukasz Nawotczyński i Paweł Brożek
Od lewej: Łukasz Nawotczyński i Paweł Brożek

- Jest lepiej, ale jest jeszcze daleka droga, żebym był w optymalnej formie - mówi sam "Brozio" i dodaje: - Z Zawiszą zabrakło nam tego ostatniego, dopieszczonego podania. Nie mieliśmy z nim problemów jesienią, natomiast dziś potrafimy rozegrać i stworzyć akcję, ale to ostatnie podanie albo strzał są niedokładne i nad tym musimy się zastanowić. Z Zawiszą graliśmy niezłą piłkę, a mieliśmy już gorsze spotkania, które potrafiliśmy wygrać. Tym razem nie potrafiliśmy wykorzystać naszego potencjału. Zabrakło nam dokładności.

Porażka z Zawiszą jest drugą z rzędu Wisły przed własną publicznością. Wcześniej nie mogli znaleźć pogromcy przy Reymonta 22 przez 12 spotkań. - Jesienią nikt nie mógł w Krakowie strzelić choćby bramki, a teraz przegrywamy drugi mecz z rzędu. Po bardzo dobrej drugiej połowie z Legią nasze apetyty wzrosły. Brakuje nam szybko zdobytej bramki, bo tak było jesienią, że kiedy otwieraliśmy szybko wynik, to później kontrolowaliśmy spotkanie i strzelaliśmy kolejne gole - komentuje Brożek.

Źródło artykułu: