W trakcie ostatniego okna transferowego w stolicy usilnie szukano napastnika, który mógłby wzmocnić Legię Warszawa. Od początku stycznia w mediach przewijało się wiele nazwisk, jednak jak się okazuje część z nich była kompletnym wymysłem dziennikarzy. Dyrektor Wojskowych ds. skautingu Michał Żewłakow dopiero teraz zdecydował się na ujawnienie kilku piłkarzy, którymi Legia rzeczywiście była zainteresowana.
Część kibiców na Łazienkowskiej widziałaby kogoś z dwójki Toto Tamuz oraz Chima Chukwu. Chęć sprowadzenia tych graczy do ekipy mistrza Polski potwierdza Żewłakow. - Oczywiście, że byli brani pod uwagę. Jeśli chodzi o Chimę Chukwu, to kwota, która interesowała Molde, dla nas była zbyt wysoka, ewentualnie niemożliwa do zapłacenia w danym momencie. W przypadku Toto Tamuza zadecydowało zdanie trenera. To piłkarz, który ma swoją wartość sportową, ale ostatni okres nie był dla niego najlepszy. Po rozmowie z Henningiem Bergiem doszliśmy do wniosku, że będziemy musieli z niego zrezygnować - powiedział Żewłakow.
Kolejnym kandydatem do gry w Legii był Nigeryjczyk Macauley Chrisantus z UD Las Palmas, lecz do jego przyjścia na Łazienkowską droga była bardzo daleka. - To sprawa, która została podłapana przez media i bardziej przedstawiana nam jako potencjalny transfer. Widzieliśmy go kilkakrotnie, ale w naszej ocenie nie był to zawodnik potrzebny Legii - mówi Michał Żewłakow.
Rozważano również pozyskanie Tomera Hemeda z Realu Mallorki. - W jego zachowaniu i podejściu nie widzieliśmy determinacji i traktowania Legii jako kierunku, który chciałby obrać. Myślał bardziej na zasadzie "jak nie będę miał nic innego, to pójdę do Warszawy". Uważam, że Legia jest miejscem, gdzie powinni grać piłkarze, którym na tym zależy - jak "Gui", Duda czy Sa. Tomer ma kontrakt w Hiszpanii, chciał tam zostać i powalczyć o angaż w klubie z Primera Division. Jeśli mamy robić coś na siłę i uświadamiać kogoś, że Legia jest dla niego odpowiednim przystankiem czy miejscem na grę, to wydaje mi się, że takie transfery nie mają sensu - poinformował były reprezentant Polski.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Michał Żewłakow wypowiedział się również na temat Thievy'ego Bifoumy. Francuza chciano w Warszawie, ale napastnik zdecydował się na transfer do Anglii. - To była sprawa w zasadzie od początku mało realna. Zawodnik, który występuje w Hiszpanii i młodzieżówce francuskiej, marzy o tym, aby grać albo w lepszym klubie z Premiera Division, albo wyjechać do Premier League czy Bundesligi. Wiadomo więc, że na polską ligę będzie patrzył z mniejszym entuzjazmem. Obraliśmy sobie za cel trzy nazwiska i każdy z tych zawodników jest teraz w Warszawie. Wewnętrznie odbieram to jako nasz wewnętrzny sukces - zakończył Żewłakow.