Sylwester Cacek atakuje kibiców. "Jak nie chcą pomagać zespołowi, to niech nie przychodzą"

Widzew Łódź jest coraz bliżej spadku z ekstraklasy. W piątek, po meczu z Zagłębiem z piłkarzami spotkał się właściciel klubu, Sylwester Cacek, który uważa, że winnymi takiej sytuacji są... kibice.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
W wywiadzie dla portalu widzewiak.pl dał do zrozumienia, że zachowanie łódzkich fanów paraliżuje piłkarzy na tyle, że ci nie radzą sobie na boisku. - Widać, że zawodnicy dają z siebie wszystko i robią postępy w grze, natomiast coraz gorzej zachowują się kibice. Chcą chyba doprowadzić do tego, co wydarzyło się pięć lat temu, gdy po strzeleniu bramki kibice gwizdali na własny zespół. Jak kibice domagają się, żeby zespół grał do końca, to niech oni też do końca dopingują. A jak nie chcą, to niech nie przychodzą na stadion - powiedział Cacek, który zasugerował fanom... przerzucenie się na inne dyscypliny. - Jak nie chcą pomagać zespołowi, to niech nie przychodzą. Niech idą na jazdę figurową, tam się nie będą frustrować. Dwunasty zawodnik, jakim są kibice, był w tym meczu (z Zagłębiem - przyp. red.) zdecydowanie najgorszy - kontynuował.

W związku z zarzutami, jakie właściciel Widzewa wysunął w kierunku kibiców, rozważa on nawet... zamknięcie sektora "Pod Zegarem", gdzie znajdują się najzagorzalsi fani czerwono-biało-czerwonych. - Gdyby to ode mnie zależało, to bym wyłączył te sektory, na których siedzą ludzie wyzywający piłkarzy. Niech wyzywają mnie, jak chcą. Niech wyzywają zarząd. Ale z piłkarzami powinni być do końca. Szczególnie, że to są młodzi chłopcy. Najmłodsza drużyna w ekstraklasie - powiedział Sylwester Cacek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Właściciel Widzewa obarczył także winą kibiców za... spadek w sezonie 2007/2008 i widzi analogię w tamtych wydarzeniach w stosunku do teraźniejszości. -  Skoro pani wojewoda potrafiła zamknąć trybuny za przeklinanie, to równie dobrze może to zrobić zarząd klubu. Oczekuję, że zarząd wyciągnie konsekwencje wobec kibiców. Ja jestem ich zachowaniem zbulwersowany. Pięć lat temu coś podobnego spowodowało, że zespół spadł z ligi. Nie dopuszczę do tego, nawet gdybym miał zarząd wymienić. Sztab szkoleniowy pracuje bardzo ciężko, piłkarze dają z siebie wszystko i nie można im przeszkadzać. Tymczasem od tygodnia słyszę tylko o problemach z kibicami - stwierdził.

Cały wywiad z Sylwestrem Cackiem dla portalu widzewiak.pl przeczytać można po kliknięciu tutaj.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×