Maciej Gostomski: Nie spodziewałem się tak agresywnego początku Lechii

Piłkarze Lecha uporali się z Lechią, choć nie wszystko w tym meczu układało się po ich myśli. Maciej Gostomski przyznał, że nie przewidział do końca taktyki gdańszczan.

- Nie spodziewałem się, że rywal wyjdzie na nas tak agresywnie. Przez pierwsze piętnaście minut miał nawet lekką przewagę. Udało nam się jednak z tego podnieść i zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Gdy już złapaliśmy właściwy rytm, to zdominowaliśmy wydarzenia na boisku, a efektem jest ważne zwycięstwo - powiedział Maciej Gostomski.

Podopiecznym Mariusza Rumaka zepsuła nieco humor bramka Patryka Tuszyńskiego w 95. minucie. - To nie powinno się zdarzyć. Sprawiliśmy Lechii prezent i pozwoliliśmy jej strzelić gola z niczego. To trzeba na chłodno zanalizować, bo końcówka była nerwowa. W ostatnich sekundach już tylko wybijaliśmy piłkę jak najdalej od własnej bramki, by doczekać do gwizdka. To był całkowicie niepotrzebny smród. Ważne jednak, że wszystko skończyło się dobrze - zaznaczył golkiper.

Mimo wszystko starcie z Lechią było dla Lecha dużo spokojniejsze niż np. wcześniejsza potyczka z Podbeskidziem. - Z jednej strony tak, ale z drugiej zawsze trzeba uważać, bo cuda się zdarzają. Podbeskidzie pokonaliśmy dzięki trafieniu praktycznie w ostatniej sekundzie, więc i Lechia mogła nas w ten sposób pokarać. Jednak styl to kwestia drugoplanowa, bo w ostatecznym rozrachunku liczą się wyłącznie punkty. O obrazie gry niedługo nikt nie będzie pamiętał - dodał Gostomski.

25-latek dziwi się nieco krytyce, jaka spadła na jego drużynę w ostatnim czasie. - Klęska w Szczecinie była bolesna, owszem, ale straciliśmy przez nią tyle samo punktów co np. po porażce 0:1. Z Widzewem też zdarzyła nam się wpadka, lecz wyciągnęliśmy z niej wnioski. Jesteśmy teraz bardziej świadomi - zakończył.

Źródło artykułu: