Cieszy wygrana - wypowiedzi piłkarzy Legii po meczu z Wisłą Kraków

Legia pokonała Wisłę zasłużenie, ale miała przy tym sporo szczęścia. Bohaterami meczu zostali Bartłomiej Grzelak oraz bramkarz Jan Mucha. Prezentujemy komentarze zawodników po tym spotkaniu.

Bartłomiej Grzelak: Mecz chyba całkiem niezły w moim wykonaniu. Gol i asysta muszą cieszyć. Jak mi się grało z Takesure Chinyamą? To typowy napastnik, który w każdej sytuacji stwarza zagrożenie i usiłuje strzelić gola. Dlatego cieszę się, że jedną z bramek zdobył dziś po moim podaniu i mogliśmy wtedy wyjść na prowadzenie. Wisła nie zaskoczyła nas praktycznie niczym, ale to nic nowego. Znamy się jak przysłowiowe łyse konie i o zaskoczenie naprawdę trudno. Wiedzieliśmy, że Wisła nie zamuruje swojej bramki a ruszy do ataków. Z drugiej strony my trochę zaskoczyliśmy Wisłę. Chyba nie liczyli, że wyjdziemy w aż tak ofensywnym ustawieniu. Nie wiem czy dzisiejszym meczem zapewniłem sobie grę w pierwszym składzie. Takie pytanie trzeba postawić trenerowi. Ze swojej strony zapewniam, że na treningach robię wszystko, żeby przekonać do siebie szkoleniowca. Na razie cieszę się, że kibice skandowali moje nazwisko. To miłe słyszeć takie okrzyki. Tym bardziej, że wcześniej chyba nie byłem zbyt akceptowanym zawodnikiem przy Łazienkowskiej.

Jakub Wawrzyniak: Cieszy wygrana, bo potrafiliśmy się podnieść po straconej bramce. Sam mecz całkiem niezły. Dużo sytuacji obu stron. Paweł Brożek miał doskonałą okazję pod koniec meczu. Ta jednak akcja trwała dla mnie całą wieczność. Kątem oka patrzyłem na Jana Muchę i modliłem się, żeby nas uratował. Janek nas uratował i teraz pewnie już wie, że został jednym z naszych bohaterów. Cieszę się, że mam swój udział przy drugiej bramce. Tomasz Kiełbowicz zagrał do mnie dobrą piłkę. Ruszyłem i chciałem jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Kątem oka zobaczyłem jak w pole karne wbiega Bartłomiej Grzelak. Podałem do niego, a ten po mistrzowsku dograł do Takesure Chinyamy i po chwili była wielka radość.

Maciej Iwański: Naszym celem było dziś atakowanie rywala wysoko od własnej bramki. Udało się nam to. Zagrałem na pozycji defensywnego pomocnika, bo tam postawił mnie trener. Czy grało mi się dobrze? Mogę grać wszędzie, byle tylko szkoleniowiec na mnie stawiał. Wracając do samego meczu, to Wisła wykorzystała nasz pierwszy błąd i wyszła na prowadzenie. My mieliśmy wiele akcji, ale tylko raz umieściliśmy piłkę w siatce. Na szczęście po przerwie było lepiej i wyszliśmy na prowadzenie. Czy był to mecz sezonu? Nasza filozofia mówi, że ważny jest każdy mecz, bo w każdym można zdobyć trzy punkty.

Jakub Rzeźniczak: Początek meczu nie ułożył się po naszej myśli. Szybko straciliśmy bramkę, ale pokazaliśmy charakter. Spotkanie było więc niezłym widowiskiem. Obie strony stworzyły sobie dużo okazji do strzelenia gola. Najważniejsze, że to my wykorzystaliśmy o jedną więcej. Mamy teraz dobrą pozycję wyjściową przed następnymi meczami. Nie pozostaje nam nic innego jak wygrywać i gromadzić punkty. Czy mamy patent na Wisłę? W meczach z krakowianami prezentujemy się lepiej od nich i wygrywamy. To jest najważniejsze. Co do Pawła Brożka to chyba nie jest w tak wyśmienitej formie, bo wielu akcji nie zamienił na bramki. Nie zmienia to jednak faktu, że jest dobrym zawodnikiem i sprawił nam wiele kłopotów.

Komentarze (0)