Sporna sytuacja miała miejsce w 94. minucie, gdy poznaniacy przeprowadzili ostatnią akcję. Wówczas Sergio Batata padł na murawę niedaleko końcowej linii boiska. - Uważam, że przewinienie było ewidentne, ponieważ rywale byli wyraźnie spóźnieni. Zagrałem piłkę do przodu, a po chwili zostałem kopnięty w nogę. Interwencja obrońców była nieprzepisowa, dlatego sędzia powinien podyktować rzut karny - ocenił Brazylijczyk.
Batata był jednym z najaktywniejszych zawodników Warty w tym meczu i kilkakrotnie mógł zdobyć gola. W pierwszej połowie (przy stanie 1:0 dla Zielonych) trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, natomiast w końcowej fazie spotkania znalazł się w świetnej sytuacji, lecz pospieszył się ze strzałem i posłał piłkę obok słupka. - Po meczu takie zdarzenia można ocenić na chłodno i może faktycznie powinienem poczekać z uderzeniem i pobiec bliżej bramki. Nie byłem jednak pewny, czy za moimi plecami nie znajduje się jakiś obrońca Górnika i właśnie dlatego podjąłem decyzję tak szybko.
Niedzielne spotkanie z łęcznianami to już niepierwszy mecz, w którym Warta zaprezentowała się całkiem nieźle, a mimo to zeszła z boiska pokonana. Gdzie zdaniem Bataty tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy? - Jestem rozżalony. W pierwszej połowie pokazaliśmy kawał dobrej piłki. Szkoda, że właśnie w tym czasie straciliśmy gola, bo remis do przerwy nie oddawał tego, co działo się na boisku. W drugiej połowie było już gorzej i stąd porażka - ocenił piłkarz Warty.
Od kilku spotkań Batata jest jednym z wyróżniających się zawodników ekipy ze stolicy Wielkopolski. Bierze na siebie ciężar konstruowania akcji, dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, jednak brakuje mu wsparcia, zwłaszcza ze strony napastników, którzy prezentują indolencję strzelecką. Najlepiej świadczy o tym fakt, że to właśnie Batata - nominalny pomocnik - jest najskuteczniejszym zawodnikiem Warty w obecnych rozgrywkach. Do tej pory zdobył pięć goli.