[i]
- W gorszych okolicznościach tego meczu przegrać nie mogliśmy. Po takiej porażce czujemy się najgorzej, bo wiedzieliśmy, że Legia to bardzo silna drużyna i musimy przez cały mecz być bardzo zdeterminowani, żeby zdobyć korzystny rezultat. Staraliśmy się przez cały mecz, a ostateczny cios dostaliśmy w ostatniej minucie gry[/i] - kręci głową z niedowierzaniem Jakub Szumski, bramkarz gliwickiej drużyny.
Po zwycięstwie nad Ruch Chorzów Piast był o krok od zdobycia punktów z kolejnym pretendentem do walki o ligowe laury. - Wykonaliśmy na boisku ciężką pracę. Bardzo dobrze się broniliśmy i umieliśmy zagrozić bramce Legii po kontrach. Chyba za szybko wydało nam się jednak, że już jest po wszystkim. Trzeba zawsze grać do końca, bez względu na to czy w pierwszej czy w drugiej połowie. My nie zagraliśmy i przegraliśmy mecz - irytuje się golkiper niebiesko-czerwonych.
Niezła w wykonaniu Piasta była zwłaszcza pierwsza połowa. W drugiej odsłonie gliwiczanie oddali pole do popisu Legii, samemu ograniczając się do murowania bramki i nielicznych kontrataków. - Może za szybko uwierzyliśmy, że już jest po meczu i przez to w ostatniej sytuacji w doliczonym czasie gry się podpaliliśmy. Wybijaliśmy już piłki na oślep, a i tak przejmowała je Legia. Gdybyśmy ją trochę poszanowali, to może skutek byłby inny - zastanawia się zawodnik śląskiego zespołu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Drużyna Marcina Brosza po porażce z mistrzem Polski ograniczyła swoje szanse na wejście do "ósemki" do minimum. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, bo grać będziemy z bezpośrednimi rywalami o wejście do grupy mistrzowskiej. Pokazaliśmy, że będziemy walczyć i na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Jesteśmy bardzo ambitni i pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Myślę, że zaprocentuje to w kolejnych meczach - zapewnia gracz drużyny z Okrzei.