W 34. minucie piątkowego spotkania 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy w Krakowie opiekun niebiesko-czarnych opuścił wyznaczoną strefę poruszania się trenerów i ruszył z pretensjami najpierw do sędziego technicznego, a następnie do arbitra głównego. Szkoleniowiec nie mógł pogodzić się z tym, że sędzia Marcin Borski nie podyktował dla jego zespołu rzutu wolnego przed polem karnym Wisły. Arbiter usunął trenera Zawiszy na trybuny.
- Niech pan Borski trochę więcej swój tyłeczek ruszy i trochę więcej biega, to będzie inaczej. Jak jest faul, to trzeba gwizdać. Nie trzeba być wybitnym ekspertem, żeby dostrzec ten faul na Ziajce. Wyszedłem ze strefy, choć nie powinienem tego robić, ale nie padły z moich ust żadne złe słowa - zawsze zwracam się do sędziów "per pan". Może głos trochę podnoszę, ale nigdy nie ubliżam. Można mnie było upomnieć, a nie od razu usuwać. Dobrze by było, gdyby sędzia Borski obejrzał i zanalizował sobie mecze tak, jak my trenerzy to robimy, bo naprawdę robi dużo błędów - mówił po meczu przy Reymonta 22 Ryszard Tarasiewicz.
Dyskwalifikacja oznacza, że trener Zawiszy nie będzie mógł pełnić żadnych oficjalnych funkcji związanych z dwoma najbliższymi meczami T-Mobile Ekstraklasy, czyli w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa.
Sędziuje czysto z teorii nie mając pojęcia na czym ma się rzecz i wyrzuca po 1 uwadze trenera , który mógłby popr Czytaj całość