Lider znów bez zwycięstwa u siebie. Zadyszka?

Po raz drugi z rzędu [tag=566]Górnik Łęczna[/tag] przed własną publicznością podzielił się punktami z drużyną walczącą o utrzymanie. Mimo wszystko wciąż prowadzi w tabeli I ligi.

Przed dwoma tygodniami zielono-czarni bezbramkowo zremisowali z Flotą Świnoujście, która świetnie zneutralizowała ich atuty. W sobotę było jeszcze gorzej, bo już w 8. minucie przegrywali 0:1 z Can-Pack Okocimskim Brzesko, a na przerwę schodzili przy wyniku 0:2. - Spodziewaliśmy się, że Okocimski się cofnie, a grał bardzo wysoko i bardzo dobrze wychodził z kontrami. W pierwszej połowie dwa razy daliśmy się zaskoczyć - ocenia Grzegorz Bonin. - Można powiedzieć, że to były dwa wypady Okocimskiego i dwie bramki - dodaje Paweł Sasin.

Piłkarze Górnika rozkręcili się w drugiej połowie, a ich huraganowe ataki przyniosły efekt w 59. minucie. Do remisu 9 minut później doprowadził Lukas Bielak. - Podnieśliśmy się z 0:2 i szanujemy ten punkt - przyznaje Bonin. Gospodarze nie ustawali w próbach objęcia prowadzenia, lecz Mateusz Kuchta nie skapitulował po raz trzeci. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia. Otworzyliśmy się całkowicie. Graliśmy na takich obrotach, że naprawdę daliśmy z siebie wszystko i liczyliśmy na trzecią bramkę - podkreśla Sasin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Łęczyńska drużyna zgromadziła 43 punkty i po plecach depczą jej zespoły PGE GKS Bełchatów oraz Arki Gdynia, z którymi zmierzy się w kwietniu. W tym kontekście remisy z niżej notowanymi rywalami mogą słono kosztować Górnika. Lider ma jednak świadomość mankamentów w swojej grze i chce jak najszybciej je wyeliminować. - Z pokorą przyjmujemy ten punkt, chociaż nie ukrywam, że nie jesteśmy zadowoleni. Jesteśmy liderem tej ligi i chcemy utrzymać to do samego końca. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale zrobimy wszystko, żeby Górnik grał tak, jak w drugiej połowie w sobotę - zapewnia 33-letni obrońca Górnika.

Komentarze (0)