W niedzielę podopieczni Dariusza Kubickiego rozgrywali bardzo ważny pojedynek z PGE GKS Bełchatów. Prowadzili w nim 1:0, lecz ostatecznie przegrali 1:2. - Teraz nasze szanse na awans są w zasadzie tylko matematyczne. Ostatni mecz był bardzo istotny, niestety nie udało nam się w nim zapunktować. Trzeba przyznać, że GKS pokazał bardzo dobry futbol i ta porażka nie jest dla nas wstydem. Przyjęliśmy ją z godnością - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jacek Bojarowski.
Prezes Olimpii bardziej ubolewa nad inną wiosenną wpadką. - Chodzi oczywiście o spotkanie w Niepołomicach. Mieliśmy w nim przewagę, dwa razy obiliśmy słupek, a mimo to ulegliśmy gospodarzom 0:1. Szkoda, bo w tym przypadku punkty nam ewidentnie uciekły.
Aktualnie do strefy premiowanej awansem grudziądzanie tracą osiem oczek. - Na tym etapie nie należy jeszcze wyciągać daleko idących wniosków. Często bowiem o wyniku decyduje dyspozycja dnia. Na razie zbieramy materiał poglądowy, szersze spojrzenie będziemy mieć mniej więcej w połowie rundy rewanżowej. Pomijając kwestię ewentualnego awansu, zależy nam po prostu na stałym progresie - zaznaczył Bojarowski.
Sternik Olimpii nie ukrywa, że myśli już o kolejnych rozgrywkach. - Teraz przygotowujemy grunt do tego, by w edycji 2014/2015 na poważnie bić się o ścisłą czołówkę. Poszczególni zawodnicy muszą zatem udowodnić, że będą w stanie podołać temu zadaniu, zwłaszcza że większości z nich latem kończą się kontrakty.