Zabójcza dwójka Zagłębia Lubin

Arkadiusz Piech i David Abwo - tego duetu może bać się wiele drużyn w polskiej T-Mobile Ekstraklasie. Abwo wiosną znajduje się w naprawdę dobrej formie, a Piech regularnie trafia do siatki.

Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin ciągle okupują dolne rejony tabeli i powalczą o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Nikt jednak nie zakłada, że Miedziowi mieliby z ligi spaść, chociaż nie takie przypadki piłka nożna już widziała.

Lubinianie mają jednak w swoim składzie dwóch zawodników, którzy - jak na polskie warunki - potrafią defensywę przeciwnika przyprawić o spory ból głowy. Mowa tu o Arkadiuszu Piechu i Davidzie Abwo. Ta dwójka w potyczce z Wisłą Kraków znów wypracowała gola, a wiosną jest postrachem dla wielu ekip. - David stara się schodzić na pierwszy słupek. Przeważnie ta piłka tam leci. Trzeba to zamykać. Jako boczny pomocnik powinien tak robić, czy z jednej czy z drugiej strony. Dobrze się zachował. Ostatnio jest w dobrej dyspozycji, strzela te bramki dla Zagłębia. David jest szybki i to w meczu wykorzystał doszczętnie - stwierdził niedawno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Arkadiusz Piech. Abwo, chociaż jest pomocnikiem, jest bardzo skuteczny. - To nie zależy ode mnie, to tylko wola Boża. Zawszę mogę też liczyć na naszego trenera, który jest bardzo odważny stawiając na mnie i bardzo mocno we mnie wierzy - odpowiada skromnie ulubieniec Oresta Lenczyka.

Jest jednak pewien problem - Nigeryjczyk po przerwie zimowej zmaga się z urazami i nie w każdym meczu może zagrać od pierwszej do ostatniej minuty. Często też wchodzi na boisko z ławki rezerwowych. - Jeżeli to jest jakiś szczególny zbieg okoliczności, że Abwo wchodzi i strzela bramkę, to mogę powiedzieć wprost - niech to trwa. Widać, że on uzyskał sympatię kibiców, bo co był przy piłce, to bardzo chcieli, żeby on te pojedynki wygrywał - komentował swego czasu opiekun Miedziowych.

Tak też było w minionej serii gier, kiedy Abwo na boisku pojawił się w drugiej połowie, ale pomógł Piechowi strzelić gola. W podstawowym składzie wyszedł za to Johan Bertilsson. - Za mało było ze strony Bertilssona, a ponieważ mamy w dalszym ciągu kłopot z Abwo jeżeli chodzi o jego mięsień czworogłowy, to uważałem, że w drugiej połowie, gdzie z pewnością przeciwnik będzie troszkę słabszy, Abwo będzie miał szansę zagrać na swoich pełnych obrotach. Trochę narobił popłochu, chociaż po jego wejściu jednak straciliśmy bramkę i przegrywaliśmy, ale to nie była jego wina - zaznaczył nestor polskich trenerów.

Teraz Miedziowi w potyczce wyjazdowej zmierzą się z Lechią Gdańsk. Czy duet Abwo-Piech znów wypracuje bramkę? A może wyręczy ich Manuel Curto, który z meczu na mecz na boisku prezentuje się coraz lepiej?

Źródło artykułu: