- Cały czas mieliśmy w głowach, że nie umieliśmy wygrać na wyjeździe. Graliśmy dobrze, a mimo to nasze wyniki bywały różne. Jechaliśmy do dobrego zespołu, stąd cieszy to, że zdobyliśmy trzy punkty, strzeliliśmy trzy bramki i bardzo mnie cieszy, że bramki nie straciliśmy. Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy trochę szczęścia, bo Górnik też miał dobre okazje - przyznaje Mariusz Rumak, trener poznańskiej drużyny.
Po fazie zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań plasuje się na pozycji wicelidera. - Cieszymy się, że udało nam się udanie zakończyć tę fazę. Okres świąteczny będzie dzięki temu dla nas spokojny, ale też bardzo pracowity. Cały czas mamy świadomość, że wiele w naszej grze jest do poprawy i będziemy chcieli go dobrze wykorzystać - zapewnia opiekun Kolejorza.
Pojedynek z Górnikiem Zabrze jeszcze przed przerwą zakończył z urazem Luis Henriquez. - Luis wskoczył do składu wobec niedyspozycji kolegi z zespołu, ale też przez cały tydzień solidnie pracował na swoją szansę. Musiał opuścić boisko przed przerwą, ale myślę, że jego uraz nie jest na tyle poważny, by był wyłączony z gry w kolejnych meczach. Dobrą zmianę dał Tomek Kędziora, który wywalczył asystę i spełnił założenia, jakie przed nim nakreśliłem - kiwa głową z uznaniem Rumak.
W dwóch ostatnich meczach fazy zasadniczej Lech strzelił dziewięć bramek. - Mecz z Jagą wygraliśmy wysoko w dużej mierze dzięki pomocy kibiców. Spotkania przy Bułgarskiej są dla nas magiczne. Kiedy z trybun dopinguje nas 17-20 tys. ludzi, którzy żyją meczem i nas wspierają. W Zabrzu też mogliśmy wygrać wyżej, bo dobre okazje mieli Łukasz Teodorczyk i Dawid Kownacki - zauważa szkoleniowiec drużyny ze stolicy Wielkopolski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Górnik nie był w meczu z nami bezbronny i jego taktyka też mogła przynieść zabrzanom powodzenie. Grali odważnie, długimi podaniami. Z tego wynikały sytuacje, które zabrzanie sobie stworzyli. Jestem jednak zadowolony, że udało nam się udowodnić, że to my zasługujemy na trzy punkty - puentuje trener drużyny z Bułgarskiej.