Lukas Droppa do meczu z Lechią Gdańsk, o ile już grywał w Śląsku Wrocław, to na boisko wchodził w końcówkach spotkań. W minioną sobotę, na skutek kontuzji Dalibora Stevanovicia, Czech dostał szansę w wyjściowym składzie WKS-u. Według zdecydowanej większości obserwatorów, defensywny pomocnik był najlepszym zawodnikiem na boisku. - Lukas już przez ostatnie trzy tygodnie na treningach dawał sygnały, że jest w bardzo dobrej formie. Przede wszystkim niesamowicie walczył i biegał. Już rozmawiałem z nim przed meczem z Podbeskidziem i cieszę się bardzo, że mamy kolejnego pełnowartościowego zawodnika, który pomoże nam w zdobywaniu punktów - cieszył się szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Droppa w meczu z gdańszczanami nie dotrwał jednak do ostatniego gwizdka sędziego. Pomocnik boisko musiał opuścić w 76. minucie spotkania. - Lukas już sugerował wcześniej, że w dwie nogi go skurcze łapią. On był kompletnie odwodniony. Nie grał przez ostatnie trzy miesiące. Teraz starał się być wszędzie. Naturalnie to też odbiło się na jego formie psychicznej w końcówce. I tak przeciągnęliśmy to o dziesięć minut, on już prosił wcześniej. To była zmiana wymuszona jego stanem fizycznym - wyjaśniał Tadeusz Pawłowski.
Śląsk w kolejnej części sezonu rywalizować będzie w grupie spadkowej. Wrocławianie rozegrają jednak cztery spotkania na własnym stadionie.
Lukas Droppa ma 24 lata i występuje na pozycji defensywnego pomocnika. Przed przyjściem do Śląska rozwiązał kontrakt z klubem czeskiej Gambrinus Ligi Banikiem Ostrawa, którego piłkarzem był przez ostatnie trzy sezony. W barwach drużyny z czeskiej części Górnego Śląska rozegrał 67 ligowych spotkań, w których zdobył dwie bramki i zaliczył dwie asysty. Wcześniej był piłkarzem FC Graffin Vlasim oraz Sparty Praga. Ma na koncie występy w młodzieżowych reprezentacjach swojego kraju.