Złe przygotowanie fizyczne przyczyną fatalnej formy i plagi kontuzji w Górniku Zabrze?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zabrze bez zwycięstwa zakończył wiosenne zmagania w fazie zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Szczególnie słabo drużyna z Roosevelta wyglądała w drugich połowach swoich meczów ligowych.

Po bardzo udanej rundzie jesiennej T-Mobile Ekstraklasy na wiosnę Górnik Zabrze spisywał się fatalnie. Zakończył zmagania bez wygranego meczu w lidze, zaledwie cztery razy remisując. W tabeli piłkarskiej wiosny czyniło to z Trójkolorowych czerwoną latarnię ligi.

Co znamienne w postawie drużyny z Roosevelta zdecydowanie słabiej zabrzanie poczynali sobie w drugich połowach swoich meczów. Wielokrotnie w pierwszych odsłonach spotkania umieli oni nie tylko dotrzymać kroku rywalowi, ale nawet narzucić mu swoje warunki. Misternie tworzona konstrukcja po przerwie padała jednak jak domek z kart.

Zastanawiająca wydawała się też być plaga kontuzji, która na wiosnę zabrzański zespół dopadła. Dochodziło do tego, że wyłączonych z gry było bagatela czternastu zawodników mających na jesień ważny wpływ na wyniki drużyny.

Czy Górnik był zatem źle przygotowany do wiosennych zmagań? Niewykluczone, choć swoją diagnozę na ten temat ma szkoleniowiec śląskiej drużyny. - Złe przygotowanie? Chyba pan żartuje. Nawet jeśli drużyna byłaby źle przygotowana do rundy wiosennej, to te braki dawno by nadrobiła. W meczach ligowych przecież powiększali swoją wydolność i poprawiali kondycję - przekonuje Robert Warzycha, broniąc niejako Ryszarda Wieczorka, który zespół do rundy rewanżowej przygotował.

Inne zdanie na ten temat ma prezes zabrzańskiego klubu Zbigniew Waśkiewicz. Były rektor AWF Katowice zapowiadał na początku swojej kadencji, że z racji wykształcenia świetnie zna się na zasadach szkolenia i pracy trenerskiej, przez co nie da się oszukać błędnym tłumaczeniom sztabu szkoleniowego.

Miał tutaj na myśli nie Warzychę, a Wieczorka - którego zwolnił po niespełna miesiącu swojej kadencji - i jego współpracowników - spośród których wszyscy otrzymali wypowiedzenia z końcem sezonu. - Muszą oni udowodnić, że zasługują na to, by dalej pracować w Górniku. Jeśli zdołają mnie swoją pracą i warsztatem do siebie przekonać, to zaproponujemy im nowe umowy - wyjaśnia Waśkiewicz.

Na pobłażanie ze strony sternika Górnika liczyć nie mógł za to Mariusz Szymkiewicz, trener ds. przygotowania fizycznego zabrzańskiego klubu. Trener pożegnał się z pracą, a jego następcą został Sebastian Leciak.

Co ciekawe wspomniany Szymkiewicz oddelegowany do Zabrza był z ramienia gliwickiego Fizjofitu, którego właściciel Remigiusz Rzepka także do niedawna przy Roosevelta pracował, a po mianowaniu Adama Nawałki selekcjonerem reprezentacji Polski odszedł do pracy z kadrą.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

34-letni Leciak to były piłkarz Zagłębia Sosnowiec, Górnika Jaworzno i Górnika Piaski, a także trener bramkarzy Górnika Piaski. Doskonaląc swój warsztat trenerski przebywał na stażach m.in. w Czechach (FC Fastav Zlin) i Niemczech (Hannover 96). Był ponadto odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne w APN Czeladź i MUKP Dąbrowa Górnicza. Ostatnio pracował w roli trenera przygotowania fizycznego reprezentacji Małopolski (rocznik 1999/00).

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Sergh Khan
25.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za Nawałki dostawali w d... nawet jak wygrali mecz a popełnili błędy. Nie było też opierd... się na treningach. Wieczorek zabrał ich na zgrupowania ale najwidoczniej więcej się opie.. nisz tren Czytaj całość
żabol48
24.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
coś jest na rzeczy bo niektórzy piłkarze już w 20 min meczu oblewają się wodą a w drugiej połowie ledwo na nogach stoją. Dobra decyzja prezesa