Ryszard Kuźma: Remis też trzeba przyjąć

Sandecja Nowy Sącz po raz pierwszy w rundzie wiosennej podzieliła się punktami na własnym stadionie. Chojniczanka Chojnice okazała się wymagającym rywalem i gospodarze musieli gonić wynik.

- Słabo weszliśmy w ten mecz. Pierwszych 5 podań trafiło do rywala. Nie tak to miało wyglądać. Ciężko nam się grało i to z różnych względów. Boisko było ciężkie, bo od kilku dni padało. Trudno było się na nim utrzymać i proponować grę, którą chcieliśmy prezentować - ocenił Ryszard Kuźma, trener Sandecji.

Drużyna z Nowego Sącza miała w pierwszej części kilka dobrych okazji, ale to goście strzelili bramkę i to już w doliczonym czasie gry. Uderzeniem w same okienko popisał się Paweł Iwanicki. W drugiej połowie wyrównał z rzutu karnego Adam Mójta i oba zespoły podzieliły się punktami. Patrząc na statystyki taki wynik nie jest zaskakujący. W kwietniu oba zespoły spisują się dobrze. Do spotkania z Sandecją, gracze z Chojnic zdobyli 10 punków, o jeden więcej od swoich rywali z 27. kolejki.

- Do końca walczyliśmy, by wygrać to spotkanie. Remis też trzeba przyjąć i się z niego cieszyć. Taki wynik jest zasłużony. Chojniczanka to zespół, który w rundzie wiosennej mocno punktuje, a trzeba też wspomnieć o naszych osłabieniach, które były widoczne. Po meczu w Niepołomicach nasza kadra się uszczupliła i nie mieliśmy takiego pola manewru, jak wcześniej - podkreślił szkoleniowiec.

Za kartki pauzował Mateusz Bartków, a z powodu kontuzji nawet na ławce rezerwowych nie znalazł się Tomasz Margol. Ponadto opiekun Sandecji nie zaryzykował występu powracającego również po kontuzji Marcina Makucha, a cały mecz z ławki oglądał Maciej Bębenek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Trener biało-czarnych wziął w obronę Macieja Górskiego, krytykowanego mocno za notoryczne marnowanie dobrych okazji strzeleckich. Tak też było w starciu z Chojniczanką.

- Występ jest konsekwencją pracy na treningach. To ambitny chłopak, ciężko pracuje, stara się, bardzo chce, choć efekty nie zawsze widać. Trzeba pamiętać, że to jest piłka i nie zawsze wszystko wychodzi. Takie mam wrażenie, że Maciek lepiej gra na wyjazdach. Może tu ma jakiś nacisk, choć na pewno nie z naszej strony. Mam wrażenie, że spala się psychicznie. Ciekawe, jaka byłaby ocena jego występu, gdyby wykorzystał dwie dobre okazje. I proszę mi wierzyć, on nie jest z mojej rodziny - zakończył Ryszard Kuźma.

Komentarze (0)