Przemysław Kaźmierczak musiał poddać się zbiegowi artroskopii kolana. Artroskopia była niezbędna, by usunąć torbiel, jaka zawodnikowi wytworzyła się pod kolanem. Potem piłkarz przechodził rehabilitację i trenował indywidualnie, a na początku kwietnia wznowił zajęcia z zespołem. - W sumie przerwę z rehabilitacją miałem pięć tygodni. Trenuję od około miesiąca z zespołem. Ten uraz naprawdę nie był groźny. Bodajże w szóstym tygodniu wszedłem już w trening z zespołem, więc myślę, że nie było tak najgorzej - wyjaśnia sam zawodnik.
W spotkaniu z KGHM Zagłębie Lubin "Kaz" na kilka minut pojawił się na murawie. - Każdy minuty cieszą jeżeli zespół wygrywa - mówił po ostatnim gwizdku sędziego.
- Nigdy nie miałem miejsca za darmo. Myślę, że tak jest z każdym zawodnikiem. Jeżeli o coś więcej chcemy walczyć w następnym sezonie, to myślę że ta kadra taka powinna być albo nawet i szersza. Przez ostatnie trzy lata, kiedy był niezły wynik, to naprawdę mieliśmy wyrównany zespół. Każdy kto wchodził, to trzymał poziom i dzięki temu te wyniki były takie jakie były, czyli trzykrotne podium. Myślę, że trzeba dążyć do tego, żeby tak było dalej, żeby tego nie roztrwonić. Ten rok potraktować jako taki doświadczalny i budować zespół na kolejne sezony. Zobaczymy jak wyjdzie - dodał.
Kaźmierczakowi po sezonie kończy się kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Czy ten środkowy pomocnik zostanie na dłużej w WKS-ie? - Zobaczymy, na razie są ważne te mecze, a co będzie dalej, to czas pokaże - skomentował sam główny zainteresowany.