Każdym mecz zespołu z Poznania to kolejne "starcie o wszystko". Niebiesko-biali nie mogą stracić żadnego punktu, jeśli myślą o wygraniu T-Mobile Ekstraklasy. W ostatniej kolejce Lech wygrał w Bydgoszczy, ale piłkarze czują niedosyt. - Cieszyliśmy się z tego wyniku, ale w szatni było rozgoryczenie faktem tych kartek - przyznał Marcin Kamiński.
Po nieudanej próbie odwołania się od kary dla Huberta Wołąkiewicza młody obrońca wielkopolskiego klubu w sobotę zagra najprawdopodobniej w parze z Paulusem Arajuurim. - Myślę, że jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. Jeżeli będę miał możliwość zagrać z Paulusem, to nie będzie to problemem. Graliśmy już w razem, ale na razie trzeba poczekać do meczu, czy takie będzie nasze ustawienie - stwierdził młodzieżowy reprezentant Polski.
[ad=rectangle]
Najbliższym rywalem Kolejorza będzie Górnik Zabrze, z którym w tym sezonie poznaniakom gra się bardzo dobrze. W rundzie jesiennej na Inea Stadionie Lech wygrał 3:1, a na Śląsku 3:0. Kamiński przestrzega jednak przed lekceważeniem rywala. - Górnik wrócił do gry. Zdobył cztery punkty w dwóch meczach i pokazał, że nie wolno go lekceważyć - powiedział.
Popularny "Kamyk" uważa, że sobotni rywal jego zespołu swoje największe atuty posiada w ataku. - To ekipa, która dobrze radzi sobie w ofensywie i przede wszystkim pod tym względem musimy się przygotować. W zespole nie gra tylko Prejuce Nakoulma. Tam dobrych zawodników jest więcej - powiedział.
Piłkarz Lecha przyznaje jednak, że to od jego drużyny będzie zależało zdecyodwanie więcej. - Mamy swoje założenia i chcemy pokazać, że jesteśmy silni. Myślę, że jeśli będziemy grać tak, jak w ostatnich spotkaniach, to nikt nam nie stanie na drodze - zakończył.