Do roszady na stanowisku szkoleniowca Odry doszło po tym, jak w piątek piłkarze Janusza Białka doznali porażki 1:3 w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań. Odzwierciedlenie w rzeczywistości znalazły zatem pogłoski, które już wcześniej wiązały Ryszarda Wieczorka z klubem, w którym niegdyś pracował.
Przypomnijmy, że były opiekun Górnika, po tym jak stracił posadę w Zabrzu, zaczął regularnie pojawiać się na spotkaniach Odry. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sporządzał notatki, co nie umknęło uwadze obserwatorów. Rozpoczęły się spekulacje na temat jego ewentualnego powrotu do Wodzisławia (wcześniej Wieczorek był zarówno piłkarzem, jak i trenerem Odry).
Wreszcie 3 listopada władze klubu z południa kraju podjęły decyzję o zwolnieniu Janusza Białka i ponownym zatrudnieniu szkoleniowca, który ostatnio pracował w Górniku Zabrze, a wcześniej w Koronie Kielce.
Taki ruch ze strony decydentów Odry może dziwić, zwłaszcza że wodzisławianie spisują się w obecnym sezonie dość przyzwoicie. Dopiero po piątkowej porażce z Lechem Poznań drużyna prowadzona jeszcze przez Białka spadła na 12. miejsce w tabeli. Wcześniej plasowała się w środku stawki i miała bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. - Na kilka minut przed opuszczeniem Wodzisławia spojrzałem w tabelę i zobaczyłem, że do 7. miejsca Odra traci tylko trzy punkty. Wystarczyłoby zatem jedno zwycięstwo, by awansować o kilka pozycji wyżej. Myślę, że jest to do zrobienia, tym bardziej, że najbliższe pięć meczów moja była już drużyna rozegra u siebie - powiedział Białek w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Były już szkoleniowiec Odry nie chciał rozwodzić się nad kontrowersjami, jakie krążyły w ostatnim czasie wokół obecności Ryszarda Wieczorka na stadionie przy ul. Bogumińskiej. - Zawsze starałem się koncentrować na pracy szkoleniowej i nie chciałem wdawać się w dyskusje na takie tematy. Nie będę oceniał całej sytuacji, gdyż nie mam pewności, czy nie jest ona tylko wytworem czyjejś wyobraźni. Fakty są takie, że podjęte zostały określone decyzje, a ja spakowałem walizki i opuszczam Wodzisław - dodał.
Czy zdaniem Białka Odra mogła w dotychczasowych meczach osiągnąć lepsze wyniki? - Trzeba pamiętać, że jest to dość specyficzna drużyna. Co pół roku dochodzi w niej do ogromnych zmian kadrowych, przez co nie jest łatwo o zgranie. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu straciliśmy bardzo dobrego napastnika, Iljana Micanskiego. Każdy widzi, co ten piłkarz wyczynia na boiskach I ligi. Bez takiego ogniwa trudno jest na nowo poukładać grę ofensywną. Myślę, że warunki, w jakich pracuje Odra, nie są łatwe, dlatego tej drużynie muszą zdarzać się wahania formy. I tak też było. Mecze bardzo dobre przeplataliśmy z byle jakimi. Jeśli chodzi o zwolnienie mojej osoby, mogę powiedzieć tylko tyle, że sam na pewno dałbym sobie więcej czasu. Myślę, że kibice zapamiętają mnie mimo wszystko pozytywnie. Rozegraliśmy w tym sezonie kilka meczów, które mogły się podobać. Jako przykład wystarczy podać choćby wysokie zwycięstwa z Legią Warszawa, Ruchem Chorzów czy Polonią Bytom - stwierdził były szkoleniowiec drużyny z Wodzisławia.
Jaka będzie najbliższa przyszłość Janusza Białka? - W tej kwestii nie wszystko zależy ode mnie. Lubię jednak nowe wyzwania i jeśli pojawi się jakaś ciekawa oferta, na pewno ją przyjmę - zakończył.