Tadeusz Pawłowski: Każdy gra o wszystko

W sobotę piłkarze Śląska Wrocław zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Sporym problemem w zespole WKS-u może być skład defensywy. Wszystko wskazuje na to, że od początku zagra Juan Calahorro.

Śląsk Wrocław jest już blisko zapewnienia sobie utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. W ostatnim spotkaniu zawodnicy WKS-u pokonali Widzew Łódź, który nastawiony był głównie defensywnie. - Myślę, że w sobotę będzie podobnie, Podbeskidzie będzie grało na kontrę. Podobały mi się fragmenty meczu Sevilli z Benficą, gdzie nie było pomocy, tylko atak za atak. Każdy chyba mógł zobaczyć, że też przy 0:0 mecz może być ciekawy. Ja bym też tak chciał w przyszłości grać. Wiem jednak, że chłopców paraliżuje sytuacja w jakiej się znaleźliśmy. Staramy się jednak prezentować ofensywny styl, nie murujemy tak, że komuś nie wolność przejść połowy - skomentował Tadeusz Pawłowski, trener zielono-biało-czerwonych. 
[ad=rectangle]
W sobotę w zespole Śląska na pewno nie zagrają Rafał Grodzicki i Adam Kokoszka, którzy muszą pauzować za nadmiar żółtych kartek. W związku z tym opiekun WKS-u ma spore problemy z obsadą defensywy. Wszystko wskazuje na to, że parę stoperów będą tworzyć Mariusz Pawelec i Juan Calahorro. - Niekoniecznie takie musi być zestawienie defensywy. Mamy jeszcze treningi, zobaczymy jak zawodnicy wyglądają fizycznie, psychicznie. Wierzę, że w obojętnie jakim składzie wyjdziemy, chłopcy będą dążyć do zwycięstwa, będą grali w piłkę. O to mi chodzi - zaznaczył Pawłowski.

- Moim zdaniem jest możliwość eksperymentowania w obronie, jak na przykład gra Droppy. Do tej pory jednak bardziej skupialiśmy się na regeneracji zespołu - dodał.

Nawiązując do ostatniego meczu Śląska w którym Widzew zagrał bardzo defensywie, Tadeusz Pawłowski powiedział: - Tu jest gra o wszystko. To poniedziałkowe spotkanie kosztowało dużo zdrowia i nie było piękne. Bardzo się jednak liczą te trzy punkty.

Śląsk jest już blisko zapewnienia sobie utrzymania. Z wrocławian pomału schodzi już presja związana rywalizacją na pograniczu strefy spadkowej. - Do tej pory w sumie każde spotkanie było bardzo ważne, bo mogło nas przenieść w najcięższą strefę spadkową. Teraz jest troszeczkę łatwiej, bo mamy ten oddech. Jeden mecz nie powoduje takiego stresu. Chłopcy są również psychicznie zmęczeni. Widać są drużyny, które nie dają sobie rady z presją w tej grupie. Takie zespoły jak Cracovia czy Korona, które mogły być w tej górnej półce, też miały swoje problemy - zaznaczył szkoleniowiec.

Tadeusz Pawłowski podkreślał też, że za jego kadencji zespół Śląska będzie starał się grać ofensywie. Opiekun WKS-u wyjaśnił dlaczego w potyczce z Widzewem zdecydował się na takie, a nie inne zmiany w składzie. - Oglądałem mecz i swoją drużynę. Widziałem, że w pewnym momencie osiągnęliśmy dużą przewagę i zobaczyłem, że zawodnicy Widzewa już nie nadążają, zaczynają ich łapać skurcze. Uważam, że najlepsze było jeszcze przyśpieszyć grę i wstawiłem jeszcze szybszych zawodników, jak ci co byli na boisku. Bardzo się ciesze, że trzech piłkarzy, którzy weszli na boisko, uczestniczyli w tej akcji kończącej, która zakończyła się rzutem karnym - podsumował.

Źródło artykułu: