Nerwówka w Stalówce. "Zostaliśmy oszukani przez sędziego"

Stal Stalowa Wola przegrała w dramatycznych okolicznościach na własnym boisku z Pogonią Siedlce. Po meczu trenerzy i piłkarze Stalówki mieli ogromne pretensje do sędziego.

Bramkę, która przesądziła o wyniku zawodnicy z Siedlec zdobyli w 94. minucie. Ekipa z Podkarpacia ma jednak ogromne pretensje do sędziego Marka Opalińskiego z Legnicy za sytuację z 50. minuty, kiedy to w polu karnym ich zdaniem faulowany był Radosław Mikołajczak, a arbiter pokazał w tej sytuacji nie na wapno, a drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę dla piłkarza ze Stalowej Woli. Jak twierdzą w Stali nawet ekipa z Siedlec przyznała, że rozjemca zawodów popełnił błąd.
[ad=rectangle]
- Zostaliśmy oszukani przez sędziego. Ewidentny rzut karny, nasz zawodnik dostaje czerwoną kartkę, to jest żenujące i jeżeli tak będzie to dalej wyglądać, to lepiej te boiska zaorać, niech to się skończy, bo to jest wstyd dla polskiej piłki to, co się tu wydarzyło. Gratuluję Pogoni, a nam pozostało dalej grać o utrzymanie i walczyć do końca. Sędzia zrobił swoje i to jest moje podsumowanie, nawet zawodnicy Pogoni się śmiali. To jest wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Wszyscy sobie wzięli słowa prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, do serca, że dla biednych nie ma gry w piłkę i to się po prostu potwierdza. Gra się zawsze o trzy punkty. Podjęliśmy ryzyko atakując w osłabieniu, ja uważam że słuszne - powiedział szkoleniowiec zielono-czarnych Paweł Wtorek.

Wiele gorzkich słów w kierunku arbitrów wylali także piłkarze Stalówki. Ich zdaniem to nie pierwszy raz, kiedy sędziowie krzywdzą drużynę z Podkarpacia. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Niestety obecnie wielu rozjemców zawodów jest słabo dysponowanych, popełnia mnóstwo błędów, często jednak w obie strony.

- Co można powiedzieć po takim meczu, kiedy kolejny raz u siebie jesteśmy krzywdzeni. Sędziowie nie wiedzą ile zdrowia poświęcamy na treningach, jedną decyzją potrafią zabić mecz. Wychodzimy napompowani na drugą połowę, rzut karny dla nas był, nawet chłopaki z Siedlec potrafią się do tego przyznać. To jest nie pierwszy raz kiedy sędziowie nam nie pomagają. Jeśli już tak jest, to niech nam chociaż nie przeszkadzają. Sędziowie chcą być gwiazdami meczu i tworzyć całe widowisko. Najlepszy arbiter to jest taki, którego właściwie na boisku nie widać. Pan sędzia żądał ode mnie szacunku, cały czas mówił, że musimy się szanować, ale ja nie mam do tego pana szacunku po tym meczu, kolejny raz nam sędziuje i kolejny raz gwiżdże w taki sposób. Wiem, że naszego wyniku nie można usprawiedliwiać takimi decyzjami. Wiadomo, mieliśmy swoje sytuacje, ja też miałem, ale niestety, to jest masakra, co wszyscy widzą, a niektórzy ludzie z gwizdkami tego nie widzą - zakończył pomocnik Stali Wojciech Reiman.

Źródło artykułu: