- Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę z mistrzem Polski. Na głębszą analizę tego meczu przyjdzie czas. Na pewno pierwsza połowa nie była tak widowiskowa i nie przysporzyła tak wielu emocji jak wydarzenia z drugiej części gry, która mogła ponieść kibiców - ocenia Józef Dankowski, trener Górnika Zabrze.
Zabrzanom do ugrania zdobyczy punktowej w batalii z Legią Warszawa zabrakło konsekwencji. - Mieliśmy w drugiej połowie momenty z okresem bardzo dobrej gry i przestojami, których musimy się wyzbyć. Pozwoliliśmy Legii zdobyć dwie bramki i przyszło to rywalowi zdecydowanie zbyt łatwo - przyznaje szkoleniowiec śląskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Ostatni kwadrans meczu toczył się zdecydowanie pod dyktando Górnika. - Po zdobyciu przez nas bramki na 2:3 mecz znów się odwrócił. To my mieliśmy inicjatywę i przewagę. Dusan Kuciak kilkukrotnie musiał wykazywać się kunsztem, by Legia nie straciła trzeciej bramki i mecz nie skończył się remisem. Myślę, że taki wynik byłby sprawiedliwym rezultatem, bo w liczbie stworzonych sytuacji była równowaga - analizuje 54-latek.
Na mecz z mistrzem Polski na lewej stronie Górnika wybiegł niespodziewanie Maciej Małkowski. - "Mały" dawał nam sygnały, że znajduje się w dobrej dyspozycji i zasługuje na swoją szansę. Każdy zawodnik ma prawo zanotować dołek formy i tak też było w wypadku Rafała Kosznika. Zdecydowaliśmy się na zmianę i myślę, że decyzja ta była słuszna, bo zawodnik na boisko wchodzący sam się wybronił - przekonuje Dankowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Zdawaliśmy sobie sprawę z potencjału Legii. Wiedzieliśmy, że przeciwnik dysponuje bardzo dobrymi zawodnikami praktycznie na każdej pozycji. My jednak umieliśmy się im przeciwstawić i choć spotkanie zakończyło się naszą porażką, na pewno nie mamy po tym meczu powodów do wstydu - puentuje trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
[event_poll=27478]