Górnik jedną nogą w ekstraklasie - relacja z meczu Górnik Łęczna - Chojniczanka Chojnice

Na ostatniej prostej sezonu zielono-czarni nie zawodzą. W środę odprawili z kwitkiem niżej notowanego rywala i są o krok od awansu.

W pierwszych minutach przepaść dzieląca obie drużyny w tabeli nie była widoczna na boisku. Kilka razy szczęścia strzałami z dystansu próbował Tomasz Nowak, ale był nieprecyzyjny. Chojniczanka również nie ograniczała się do defensywy. Po upływie kwadransa Jakub Mrozik kapitalnie minął kilku rywali i jego uderzenie z linii pola karnego obronił Sergiusz Prusak.
[ad=rectangle]
Po chwili to Górnik objął prowadzenie. Grzegorz Bonin ruszył prawą stroną boiska, po jego wrzutce obrońcy drużyny gości tak niefortunnie próbowali wybić futbolówkę, że przechwycił ją Arkadiusz Woźniak i głową skierował do siatki.

Korzystny wynik uśpił gospodarzy, którzy oddali inicjatywę przeciwnikowi. Chojniczanka nie miała jednak pomysłu na sforsowanie łęczyńskiej defensywy. Chociaż dłużej utrzymywała się przy piłce, to nie dało żadnego pozytywnego efektu, a strzałów goście oddali jak na lekarstwo.

Jednobramkowe prowadzenie nie mogło zagwarantować Górnikowi sukcesu. Sytuację zielono-czarni opanowali w 66. minucie. W głównej roli wystąpił Bonin, który pokazał próbkę swoich umiejętności. Fantastycznie wymanewrował kilku rywali, utrzymał się przy piłce w zamieszaniu w polu karnym i strzałem przy słupku pokonał Rafała Misztala.

Gospodarze nie ustawali w próbach podwyższenia wyniku. W końcówce Nowak trafił w słupek. Z kolei dwie szanse na zmniejszenie rozmiarów porażki Chojniczanki miał Andrzej Rybski, lecz zabrakło mu zimnej krwi.

Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Górnika cieszyli się razem z kibicami, a fani skandowali w kierunku zawodników m.in. jesteście najlepsi.

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki): Wiedzieliśmy do jakiego przeciwnika przyjeżdżamy. Podeszliśmy poważnie do tego spotkania. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu jeszcze była na dobrym poziomie. Natomiast w drugiej obraz gry mocno zmienił się na korzyść gospodarzy, którzy odnieśli pewne zwycięstwo. Przy pierwszej bramce zadecydował prosty, podwórkowy błąd, bo wyprowadzamy kontrę, a mój doświadczony zawodnik gubi piłkę. Jak już kiedyś mówiłem, sami siebie możemy zaskoczyć, zwłaszcza na początku spotkania i tak się stało.

Jurij Szatałow (trener Górnika): W pierwszej połowie trwały szachy. Przeciwnik bardzo dobrze się ustawił. Trudno było nam rozbić jego defensywę. Dopiero w drugiej połowie gra się otworzyła. Naszym celem jest szybka regeneracja, bo za dwa dni gramy bardzo ważny mecz.

Górnik Łęczna - Chojniczanka Chojnice 2:0 (1:0)
1:0 - Woźniak 18'
2:0 - Bonin 66'

Składy:


Górnik:
Prusak - Tadrowski (71' Kwiecień), Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Bożok (55' Kozacuks), Nowak, Nikitović, Zawistowski, Bonin (78' Szałachowski) - Woźniak.

Chojniczanka:
Misztal - Chyła, Jędrzejczyk, Bednarek, Mysona - Duda, Rybski, Ikegami (84' Feciuch), Mrozik (72' Wypij), Gancarczyk (54' Iwanicki) - Mikołajczak.

Żółte kartki:
Szałachowski, Szmatiuk, Zawistowski (Górnik) oraz Bednarek (Chojniczanka).

Sędzia:
Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów:
1500.

Komentarze (0)