Piłkarze Realu: Byliśmy praktycznie martwi, ale jesteśmy sprawiedliwymi zwycięzcami (wideo)

Królewscy sięgnęli po Puchar Europy, choć na ich miejscu wielu straciłoby wiarę w sukces. - Real zawsze walczy do samego końca - przyznawali uradowani triumfatorzy po pokonaniu Atletico 4:1.

Real Madryt był uznawany za faworyta finału Ligi Mistrzów, ale po pierwszej połowie musiał odrabiać straty. Po zmianie stron Królewscy zdominowali rywala, jednak Atletico Madryt świetnie się broniło, odparło liczne ataki podopiecznych Carlo Ancelottiego i dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Sergio Ramos posłał piłkę do bramki Thibaut Courtois.

- Wspaniałe i niezwykłe uczucie, które trudno opisać! Byliśmy już praktycznie martwi, ale zdołaliśmy się uratować. Musimy podziękować Sergio Ramosowi, dzięki któremu doszło do dogrywki. Wiedzieliśmy, że Atletico potrafi doskonale grać w defensywie, ale ostatecznie złamaliśmy ich opór i wygraliśmy zasłużenie, nawet jeśli nie był to nasz najlepszy występ - komentował Sami Khedira, który dość nieoczekiwanie zagrał w podstawowym składzie.
[ad=rectangle]
Iker Casillas po raz drugi w karierze wzniósł Puchar Europy. - Czekaliśmy na to przez 12 długich lat! Nie było łatwo i już wszyscy myśleli, że jesteśmy pokonani. Na szczęście nie poddawaliśmy się i odwróciliśmy losy meczu. Atletico miało problemy kondycyjne w dogrywce, ale nie umniejsza to naszemu sukcesowi. Byliśmy po prostu lepsi - przyznał golkiper Los Blancos, który nie popisał się w 36. minucie. - Stracony gol był absurdalny - ocenił.

Dopiero w 120. minucie na listę strzelców wpisał się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nie wypadł w Lizbonie rewelacyjnie, ale miał powody do zadowolenia. - Atletico wysoko zawiesiło nam poprzeczkę, jednak ostatecznie jesteśmy sprawiedliwymi zwycięzcami. Mieliśmy przewagę w grze i stworzyliśmy więcej sytuacji, a nasi rywale praktycznie w ogóle nie kreowali okazji bramkowych. To był fantastyczny sezon zarówno dla mojej drużyny, jak i dla mnie - podsumował król strzelców Champions League.

W opinii Marcelo tytuł Królewskim dała przede wszystkim wiara w odrobienie strat. Real nie zrezygnował z prowadzenia kolejnych ataków aż do samego końca. - Jak zwykle nie poddawaliśmy się i wierzyliśmy, że zdobędziemy La Decimę nawet w doliczonym czasie gry przy wyniku 0:1 - wyjawił Brazylijczyk.

Cristiano Ronaldo: To była istna obsesja, ale w końcu się udało

{"id":"","title":""}

Źródło: PT SIC/x-news

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (1)
avatar
Qauthros
25.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Walczyliście do końca, za to należą się moje szczere ukłony. Dziękuje.