Mecz przy Reymonta rozpoczął się dla Górnik Zabrze świetnie. Już w pierwszych fragmentach spotkania do bramki Wisła Kraków piłkę skierował Mateusz Zachara, dla którego było to pierwsze trafienie w T-Mobile Ekstraklasa od 3 grudnia 2013 roku.
[ad=rectangle]
- To była bardzo ważna bramka dla Mateusza Zachary, ale też dla całego zespołu. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że pierwszy kwadrans będzie kluczowy. Ostatnio traciliśmy bowiem bramki w pierwszych minutach i potem musieliśmy gonić. Pierwsza połowa i tak skończyła się prowadzeniem Wisły, ale po przerwie pokazaliśmy charakter i to my zdobyliśmy trzy punkty - mówi Robert Warzycha, trener zabrzańskiej drużyny.
Górnik po raz drugi w tym sezonie w starciu z Białą Gwiazdą wyciągnął wynik z 1:2 na 3:2. - Trochę inaczej poustawialiśmy zespół w drugiej połowie. Zagraliśmy też mądrzej taktycznie i to przyniosło oczekiwany efekt. Nie jestem do końca zadowolony z naszej postawy w obronie, ale musimy pamiętać, że Adam Danch czy Seweryn Gancarczyk wracają dopiero do pełni sił po urazach. Może być tylko lepiej - przekonuje 51-latek.
Mecz toczył się w iście tropikalnej temperaturze. - Na pewno aura nie pomagała w bieganiu, a sędzia musiał zrobić dwie przerwy na uzupełnienie płynów. Budujące jest jednak to, że w tak wysokiej temperaturze umieliśmy walczyć, bo to pokazuje, że jesteśmy dobrze przygotowani i dobrze ten mecz wytrzymaliśmy. To nam pozwoliło strzelić dwie bramki w końcówce, bo mieliśmy wystarczające ku temu pokłady sił - ocenia Warzycha.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
W pojedynku z krakowską drużyną piłkarze z Zabrza mogli cieszyć się głośnym dopingiem swoich fanów. - To na pewno pomaga zawodnikom wykrzesać siły na złapanie jeszcze odrobiny świeżości czy wykonanie jeszcze jednego sprintu. Kibice dopingowali nas bardzo gorąco i ponieśli nas tym dopingiem do zwycięstwa. Wynik tego meczu to na pewno także ich zasługa - puentuje trener 14-krotnych mistrzów Polski.
[event_poll=27487]