Do Bydgoszczy nie mógł pojechać Zaur Sadajew, a jego miejsce na szpicy zajął Patryk Tuszyński, który jednak nie miał w tym dniu szczęścia. - Nie wykorzystałem szansy, jaką dał mi trener. Miałem swoje sytuacje, które powinienem zakończyć golem, ale nie udało się. My musieliśmy ten mecz wygrać, a ja nie trafiałem - to właśnie z tego powodu mam do siebie pretensje - mówi sam zainteresowany.
[ad=rectangle]
Złości pod koniec meczu nie ukrywał trener Ricardo Moniz. - Miał prawo być zdenerwowany, bo powinniśmy wykorzystać te sytuacje. Odprawę z tamtego meczu będziemy mieli we wtorek, więc jeszcze usłyszymy kilka słów o tym spotkaniu. Po przyjściu do Gdańska nowego trenera Tuszyński grywa mniej, niż miało to miejsce za czasów Michała Probierza. - Widać, że trener Moniz faworyzuje Zaura Sadajewa, ale ma do tego pewne prawo, bo Czeczen spłaca ten kredyt zaufania. Chwała mu za to. Mam nadzieję, że dzięki niemu będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstw w ostatnich dwóch spotkaniach.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Napastnik Lechii Gdańsk łączony był ostatnio z Jagiellonią Białystok, a jego przyszłość w Gdańsku stoi pod znakiem zapytania. - Czytałem o tym tylko w prasie. Na razie nie myślę o tym, co będzie w przyszłości. Wiadomo, że przyszli nowi właściciele i chcą budować tę drużynę po swojemu. Zobaczymy, czy będę w ich koncepcji, czy nie. Nie jestem osobą konfliktową. Na pewno dojdziemy do porozumienia, które usatysfakcjonuje obydwie strony - kontynuuje.
Biało-zieloni, aby na koniec sezonu cieszyć się z trzeciego miejsca, będą musieli liczyć na to, że potknie się Ruch Chorzów. - Skomplikowaliśmy sobie sytuację i mamy teraz problem. Możemy liczyć, że ktoś niedostanie licencji, ale to my powinniśmy sami zapracować na ten awans do pucharów - zakończył.