Remis na pożegnanie - relacja z meczu Górnik Łęczna - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Zielono-czarni po raz ostatni zaprezentowali się kibicom w I lidze i nie zdołali zgarnąć pełnej puli. Rywal okazał się wymagający, przez co musieli zadowolić się punktem.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Gospodarze starali się godnie zaprezentować przed liczną publicznością, ale w ich grze nie było takiej determinacji, jak wcześniej, kiedy walczyli o awans. Mimo wszystko zielono-czarni przeważali, a najgroźniejszym piłkarzem w ofensywie był... Patrik Mraz. Lewemu obrońcy dwukrotnie niewiele zabrakło, by pokonać Sebastiana Nowaka.
Termalica Bruk-Bet nie zamierzała tylko bronić dostępu do własnej bramki, lecz konstruowanie akcji nie wychodziło jej najlepiej. Goście nie potrafili zagrozić Sergiuszowi Prusakowi. W końcówce pierwszej połowy o centymetry celu chybił Tomasz Foszmańczyk.

Tuż po przerwie wyśmienitą okazję zmarnował Grzegorz Bonin. S. Nowak wybił piłkę wprost pod nogi pomocnika Górnika, a ten posłał ją obok słupka. To wkrótce się zemściło, gdy po wrzutce Foszmańczyka celnie główkował Bartosz Kopacz. Po chwili gospodarzy mógł dobić Vojtech Schulmeister, jednak w wymarzonej sytuacji strzelił obok bramki.

Zielono-czarni sprawiali wrażenie zdekoncentrowanych i nie mieli żadnego pomysłu na doprowadzenie do wyrównania. W 67. minucie przebudził się Bonin, minął kilku rywali i trafił w boczną siatkę. Górnikowi mógł pomóc Dawid Sołdecki - po jego główce pod poprzeczkę świetną interwencją popisał się S. Nowak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry zrehabilitował się Bonin i atomowym uderzeniem przy słupku pokonał golkipera Termaliki. To trafienie dodało animuszu gospodarzom, którzy stłamsili przeciwnika, lecz w kluczowych momentach brakowało im zimnej krwi. Z kolei Termalica Bruk-Bet przeprowadziła kilka niezłych kontr, jednakże nie odmieniły one losów meczu.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Mandrysz (trener Termaliki Bruk-Bet): Chciałbym pogratulować trenerowi Szatałowowi, jego piłkarzom, działaczom i całej społeczności tego regionu awansu do ekstraklasy. Myślę, że to wielka sprawa - po kilku latach nieobecności ekstraklasa wraca do tego regionu. Z przebiegu całego sezonu zespół Górnika w pełni na to zasłużył. Co do meczu, w pierwszej połowie były to piłkarskie szachy. Nie chcieliśmy stracić bramki do przerwy, bo w ostatnich spotkaniach wyjazdowych nam się to nie udawało. Po przerwie udało nam się wyjść na prowadzenie. Kluczowa była akcja, gdzie Schulmeister nie trafił do pustej bramki. Na tym poziomie to musi skończyć się golem, a tak zespół gospodarzy złapał wiatr w żagle i następne 15-20 minut przebiegało pod jego zdecydowane dyktando, co uwieńczył wyrównującą bramką. Remis zdobyty na boisku zespołu, który będzie w ekstraklasie na pewno mnie cieszy.

Jurij Szatałow (trener Górnika): Ze strony mojego zespołu pierwsza połowa była przespana. Druga wyglądała trochę lepiej. Jeden i drugi zespół się otworzył, można było popatrzeć na parę akcji. Gdy cel jest już osiągnięty, zespół nie jest zmotywowany na sto procent, to wszystko zaczyna nam gorzej wychodzić. To dla mnie sygnał, że każdy mecz musi być "pod prądem".

Górnik Łęczna - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (0:0)
0:1 - Kopacz 55'
1:1 - Bonin 75'

Składy:


Górnik:
Prusak - Tadrowski (46' Kozacuks), Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Bożok (67' Szałachowski), T. Nowak, Nikitović, Zawistowski, Bonin - Woźniak (46' Zwoliński).

Termalica Bruk-Bet:
S. Nowak - Fryc, Czerwiński, Kopacz, Kiełb (29' Moskal) - Biskup (79' Pawlusiński), Kaczmarczyk, Sołdecki, Foszmańczyk, Drozdowicz - Schulmeister (75' Kujawa).

Żółte kartki:
Kalkowski, Szałachowski, Tadrowski (Górnik) oraz Kopacz, Moskal, Schulmeister (Termalica Bruk-Bet).

Sędzia:
Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

Widzów:
3500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×