Goście z Pomorza zawitali na Śląsk niepewni swego bytu w I lidze i z tą niepewnością - pomimo zwycięstwa - również opuszczali Rybnik. - Przed meczem byliśmy w lepszej sytuacji niż ROW, bo wszystko zależało i wciąż zależy od nas. Przyznam, że liczyliśmy na to, że wygrywając tutaj zapewnimy sobie utrzymanie. Niestety, wyniki innych spotkań ułożyły się tak, że do końca musimy o ten byt walczyć - przyznaje Tomasz Mikołajczak.
[ad=rectangle]
Początek potyczki nie należał do udanych w wykonaniu zespołu z Chojnic. W 16. minucie gry stracił bramkę, która... dodała przyjezdnym skrzydeł. Ponadto, chwilę potem z "czerwienią" na koncie z boiska zszedł Mariusz Muszalik. - Bardzo słabo weszliśmy w rywalizację, w ogóle nie próbowaliśmy grać po ziemi, tylko posyłaliśmy długie piłki i gospodarze mieli przewagę. Jednak w naszych głowach była świadomość, że mamy szansę i nie możemy wypuścić jej z rąk - analizuje zawodnik Chojniczanki, która ruszyła do natarcia dopiero przy niekorzystnym wyniku.
- Na pewno kluczowym momentem meczu była bramka ROW-u, bo ona nas obudziła. Podziałała na nas mobilizująco i ruszyliśmy do przodu, ponieważ nie mieliśmy nic do stracenia. Później mecz ułożył się w taki sposób, że gracz drużyny przeciwnej zobaczył czerwoną kartkę, a my zdobyliśmy gola jeszcze przed przerwą - dodaje Mikołajczak.
Trafienie i gra w przewadze dodały żółto-biało-czerwonym animuszu. - Jeszcze w pierwszej części pojedynku mieliśmy okazję, żeby strzelić na 2:1, ale się nie udało. W drugiej połowie przez jakiś czas biliśmy głową w mur. Mieliśmy okazje, ale nie były one stuprocentowe. Jednak gdy zdobyliśmy drugą bramkę, to za nią poszły trzecia i czwarta - cieszy się napastnik, który drugie trafienie dołożył w 77. minucie spotkania.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Chojniczanka rozstrzelała ROW i przed decydującym starciem z Dolcanem Ząbki jest w dobrym nastroju. - W końcówce gospodarze za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania, ale nadziali się na nasze kontry. Myślę, że najważniejsza przed ostatnią kolejką nie jest ilość bramek, a zdobyte trzy punkty. Wszystko jest w naszych nogach i głowach. Musimy u siebie zapunktować, by utrzymać się w lidze - puentuje Mikołajczak.