44-letni szkoleniowiec rozpoczął pracę w Cracovii 13 maja, zastępując na ławce trenerskiej Wojciecha Stawowego. Bilans jego pracy przy Kałuży 1 to zwycięstwo w debiutanckim spotkaniu z Zagłębiem Lubin (2:1), remisy z Koroną Kielce (1:1) i Jagiellonią Białystok (2:2) oraz porażka ze Śląskiem Wrocław (0:1). To wystarczyło jednak do tego, by utrzymać przewagę punktową nad strefą spadkową.
- Chcę podziękować chłopakom za to, że w trudnym momencie potrafili się wziąć w garść i utrzymać Cracovię w ekstraklasie, bo to było dla nas najważniejsze. Chcę podziękować Wojtkowi Stawowemu, który nauczył tych chłopców grać w piłkę - mówi Hajdo.
[ad=rectangle]
Na zakończenie sezonu Pasy zremisowały u siebie z Jagą 2:2, choć prowadziły po 31 minutach już 2:0. - Byliśmy Mikołajami, bo mieliśmy bardzo dobre sytuacje, ale nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i". Powtórzyło się to, że w drugiej połowie tracimy powietrze, energię, zdrowie i punkty - komentuje szkoleniowiec.
Nie było tajemnicą, że przyszłość Hajdy w Cracovii miała zależeć od tego, czy uda mu się utrzymać zespół w lidze. Zadanie zrealizował, ale gdy mówi o tym, że nie zna swoich dalszych losów w klubie, jest zupełnie szczery - władze Pasów same jeszcze nie mają pomysłu na nowy sezon.
- Nie wiem, co ze mną. "Ptaszki ćwierkają" i wszyscy doskonale wiedzą, o czym. Jeśli to się sprawdzi, to chcę powiedzieć, że praca w Cracovii z tymi chłopakami była dla mnie przyjemnością - kończy Hajdo.