Ryszard Kuźma: Zabrakło kropki nad "i"

Trenerzy obu zespołów byli zgodni - mecz 33. kolejki w Nowym Saczu był wyrównany. Mimo kilku niezłych okazji po stronie gości i gospodarzy, spotkanie zakończyło się bezbramkowym podziałem punktów.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
W nieco lepszych nastrojach był po końcowym gwizdku trener sądeczan. Co prawda jego drużyna nie wygrała po raz czwarty z rzędu, ale w przeciwieństwie do swoich rywali ma już pewne utrzymanie. - Mecz był typowo remisowy, ale z gorącymi momentami pod obiema bramkami. Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Poprzednie mecze zagraliśmy gorzej, to nie była taka Sandecja, jaką można było zobaczyć wcześniej czy w Nowym Sączu, czy na wyjeździe. Chcieliśmy do tego wrócić, ale to nie jest takie łatwe. Próbowaliśmy, chcieliśmy i atakowaliśmy na różne sposoby. Za każdym razem zabrakło kropki nad i - powiedział Ryszard Kuźma.
W starciu z Flotą Świnoujście najbliżej szczęścia był Matej Nather, który w 54. minucie huknął jak z armaty, a piłka otarła się o poprzeczkę. W 79. minucie świetnie do główki złożył się Mouhamadou Traore, a jeszcze lepszą interwencją wykazał się bramkarz Darko Brljak. Słoweniec swoją paradą uratował kolegom skórę. - Niestety pożegnaliśmy się z kibicami tylko remisem. Myślę, że należy popatrzeć na naszą pracę całościowo. Dość spokojnie, bez większych problemów zameldowaliśmy się w środku tabeli i trzeba to podsumować w pozytywny sposób - podkreślił trener Sandecji.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Goście też mieli swoje okazje i mogli wyjść na prowadzenie już w I połowie. W 17. minucie efektowny rajd lewą flanką zaprezentował Marek Opałacz, minął kilku rywali i zagrał na jeden kontakt z Rafałem Grzelakiem i będąc już w polu karnym potknął się. Już w parterze oddał strzał, który przyblokował Marcin Cabaj, a następnie Mateusz Bartków ubiegł Petra Hoska i wybił głową piłkę wprost pod nogi Sebastiana Olszara. Jego strzał z ostrego kąta zablokował Bartków, a przy trzeciej próbie Grzelak nie trafił w bramkę.

Krótko po zmianie stron wyspiarze znów byli bliscy szczęścia. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Bodzionego z kornera, Sebastian Zalepa główkował w poprzeczkę, piłka wróciła na pole karne, ale wszystko wyjaśnił dalekim wybiciem Marcin Makuch.

- Przyjechaliśmy na trudny teren, rozegrać mecz z dobrym zespołem, który ostatnio wpadł w jakiś marazm zdobyczy punktowych i wiedzieliśmy, że będzie chciał godnie pożegnać się z publicznością. Do tego była to przedostatnia kolejka, a drużyny, które są za nami mocno nas napierają. Mecz był trudny gatunkowo i remis jest dla nas niezłym wynikiem. Potyczka z Sandecją była taką typową na remis, chociaż momentami gotowało się pod jedną i drugą bramką - zauważył Tomasz Kafarski.

Świnoujścianie podzielili się punktami z sądeczanami i ligowy byt mogą zapewnić sobie dopiero w ostatniej kolejce, gdy podejmą Okocimskiego Brzesko. Najprostszym sposobem będzie zwycięstwo, bo wtedy nie trzeba oglądać się na rywali. W przypadku remisu, GKS Tychy lub Stomil nie mogą zwyciężyć, albo Chojniczanka musi przegrać.

Flota pozostanie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy również jeśli ulegnie Piwoszom, ale wtedy tyszanie lub olsztynianie muszą przegrać swoje spotkanie. Jest jeszcze jeden wariant. Przy porażce Floty GKS zdobywa jeden punkt z Miedzią Legnica, a Stomil nie remisuje z Górnikiem Łęczna.

Ciekawie, ale bez bramek - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Flota Świnoujście

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×