Goście nad przepaścią - relacja z meczu Motor Lublin - Znicz Pruszków

Lublinianie po raz ostatni zagrali przed własną publicznością w II lidze i pokonali wyżej notowanego rywala. Ten wynik sprawił, że Znicz wciąż nie jest pewien utrzymania.

Goście mogli kapitalnie rozpocząć mecz. W 4. minucie obrońcy nie upilnowali Macieja Machalskiego, którego strzał obronił Przemysław Frąckowiak, a precyzji zabrakło Marcinowi Rackiewiczowi - jego dobitka o centymetry minęła poprzeczkę.
[ad=rectangle]
Motor dążył do zdobycia gola i przejął inicjatywę, lecz miał problem z wymianą kilku podań. Składnych akcji było jak na lekarstwo, ale i tak lublinianie zdołali zagrozić rywalom. W 28. minucie Michał Bigajski źle interweniował po wrzutce z rzutu rożnego i w poprzeczkę główkował Damian Kądzior.

Gospodarzy nie zawiódł najlepszy strzelec grupy wschodniej II ligi, dzięki któremu objęli prowadzenie. W 36. minucie Maciej Tataj popisał się świetną główką po dośrodkowaniu Kądziora. W odpowiedzi 120 sekund później z dystansu przymierzył Rafał Kosiec i na posterunku był Frąckowiak.

Po przerwie Znicz podkręcił tempo i grał zdecydowanie żwawiej od rywali. Zamknięty na własnej połowie Motor do 60. minuty przyzwoicie spisywał się w defensywie. Wtedy prostopadłym podaniem Machalski uruchomił Adriana Paluchowskiego, ten wyprzedził obrońców i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce.

Wyrównujący gol uspokoił pruszkowski zespół. Już nie prowadził on huraganowych ataków, ale starał się zabezpieczyć tyły i postawił na kontry. Zmuszony do konstruowania akcji Motor nie radził sobie z tym zadaniem, a najprostsze środki nie przynosiły żadnego efektu. Mimo wszystko gospodarze zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po wrzutce Konrada Gąsiorowskiego Tataj opanował futbolówkę i po raz drugi pokonał Bigajskiego. Lubelska drużyna utrzymała korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego i pożegnała się z kibicami zwycięstwem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Po meczu powiedzieli:

Jakub Jasiński (trener bramkarzy Znicza): Wiedzieliśmy, że Motor - grając ostatni mecz w II lidze u siebie - postawi nam dość ciężkie warunki. Nasza sytuacja przed tym spotkaniem nie była różowa, bo cały czas walczymy o utrzymanie. Przespaliśmy 35 minut pierwszej połowy. Tak naprawdę do straty pierwszej bramki graliśmy słabo, zachowawczo i baliśmy się podjąć ryzyko. Motor stworzył kilka sytuacji, może nie bardzo groźnych, ale dał do zrozumienia, że będzie liczył się w grze. Druga połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Zabrakło troszeczkę szczęścia i skuteczności. Motor stworzył sobie jedną sytuację w drugiej połowie i wykorzystał ją z zimną krwią. My mieliśmy tych sytuacji trzy-cztery, a nie udało się strzelić bramki. Za tydzień zagramy o życie z Wisłą Puławy.

Adrian Paluchowski (napastnik, strzelec bramki dla Znicza): Przespaliśmy pierwszą połowę. Dopiero po straconej bramce zaczęliśmy coś kombinować. Może presja spętała nam nogi, bo nie graliśmy w ogóle swojej gry. W drugiej połowie wyglądało to o wiele lepiej, udało nam się strzelić wyrównującą bramkę. Za wszelką cenę chcieliśmy wywieźć stąd trzy punkty - tylko to nas interesowało. Wiedzieliśmy, że w naszym polu karnym jest Tataj, któremu co nie spadnie, to strzela, a on to wykorzystał. Jeżeli chcemy walczyć o utrzymanie, to nie możemy popełniać takich błędów w obronie. Druga bramka totalnie podcięła nam skrzydła. Mam nadzieję, że w ostatnim meczu wszystko będzie w naszych nogach. Margines błędu się skończył, musimy wygrać i zostać w tej lidze.

Mariusz Sawa (trener Motoru): Chciałbym podziękować zawodnikom za mecz i trzy punkty. Uważam, że w pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Na drugą połowę jak zwykle wyszliśmy ospali. Po zawodnikach Znicza widać było, że grali o życie i to na pewno nam pomogło. Nie było to wielkie widowisko, ale fajnie, że zwyciężyliśmy.

Maciej Tataj (napastnik, strzelec dwóch bramek dla Motoru): Wreszcie to wyglądało tak, jak powinno. Mimo straty bramki opanowaliśmy to, co działo się na boisku. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy. Chcieliśmy wreszcie zagrać dobry mecz, bo tego w tej rundzie strasznie nam brakowało. Chcieliśmy jak najlepiej pożegnać się z tym stadionem i tą ligą.

Motor Lublin - Znicz Pruszków 2:1 (1:0)
1:0 - Tataj 36'
1:1 - Paluchowski 60'
2:1 - Tataj 80'

Motor: Frąckowiak - Pawłowicz, Lewiński, Ptaszyński, Jaroń - Kądzior, Koziara (87' Stanaitis), Król, Mihalevsky (77' Gąsiorowski), Wrzesiński (90+1' Kamola) - Tataj.

Znicz: Bigajski - Kucharski, Jędrych, Biedrzycki (85' Muszyński), Bochenek - Rackiewicz (75' Grudniewski), Kosiec, Olczak (46' Zapaśnik), Machalski, Banaszewski (83' Nawrocki) - Paluchowski.

Żółte kartki: Król, Lewiński, Ptaszyński, Wrzesiński (Motor) oraz Biedrzycki, Olczak, Zapaśnik (Znicz).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 500.

Źródło artykułu: