Chciałbym pomóc kolegom w odnoszeniu zwycięstw - rozmowa z Rafałem Andraszakiem, napastnikiem Piasta Gliwice

Rafał Andraszak wrócił do łask trenera Piasta Gliwice i otrzymał powołanie na drugie ligowe spotkanie z rzędu. Zawodnik w poprzednim meczu z Polonią Bytom dał dobrą zmianę i mógł się nawet pokusić o zdobycie bramki. Napastnik nie ukrywa, że w konfrontacji ze Śląskiem chciałby wybiec już w pierwszym składzie. Decyzja należy jednak do trenera Marka Wleciałowskiego.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Agnieszka Kiołbasa: Przed tygodniem powróciliście na drogę zwycięstwa. W ważnym meczu z Polonią Bytom sięgnęliście po komplet punktów i utrzymaliście kontakt z zespołami, z którymi walczycie o pozostanie w Ekstraklasie. Ten sukces na pewno pozwolił wam spokojniej przygotowywać się do konfrontacji ze Śląskiem Wrocław.

Rafał Andraszak:
Najważniejsze, że wygraliśmy z Polonią, ale to był tak naprawdę jeden krok poczyniony do przodu. Następny musi być zrobiony we Wrocławiu, żebyśmy utrzymali ten kontakt ze środkiem tabeli. Na razie mamy jedenaście punktów i to jest za mało mimo wszystko. Teraz przydałyby się kolejne trzy.

Bardzo potrzebujecie tych punktów, ale o zwycięstwo na pewno nie będzie łatwo. Tym bardziej, że Piast nie potrafi grać we Wrocławiu. Po raz ostatni wygrał tam 46 lat temu…

- My nie patrzymy na historię. Gramy teraz w ekstraklasie. Spotykamy się na najwyższym szczeblu rozgrywek. Chcemy odnieść zwycięstwo i dla nas nie ma znaczenia, czy mecz gramy u siebie, czy we Wrocławiu. Wygraliśmy już z nimi w Pucharze Ekstraklasy z pomocą Sebka Olszara, który teraz niestety nie zagra. Mam nadzieję, że i w sobotę sobie z nimi poradzimy.

Piłkarze Śląska na pewno będą chcieli wziąć na was rewanż za tamtą porażkę w Pucharze Ekstraklasy. Do meczu przeciwko wam przystępowali z dwoma zwycięstwami na koncie. Liczyli na kolejne łatwe punkty, a tymczasem przejechali się na Piaście…

- Nie wiem, czy się przejechali. Szybko z nami prowadzili 1:0, ale to my wygraliśmy ten mecz. Myślę, że troszeczkę zlekceważyli nas w drugiej połowie. Teraz na pewno przystąpią do tego meczu szczególnie umotywowani. Będą chcieli nam pokazać, kto jest lepszy. To jest jednak liga, zupełnie inny mecz.

Śląsk z grona beniaminków radzi sobie najlepiej. Wydawało się, że to Arka będzie straszyła potentatów ligi polskiej, a tymczasem to Śląsk regularnie zdobywa punkty. Wrocławianie do tej pory przegrali tylko jedno spotkanie w lidze…

- Widać dobrą pracę trenera Tarasiewicza. Sprowadził kilku niezłych zawodników ogranych w lidze. Oni nadają ton temu zespołowi i dlatego może są tak wysoko. Mają na pewno mocne skrzydła. Mają Gancarczyka, który ma już ofertę z Wisły bodajże. Trzeba przede wszystkim wyeliminować te ich boczne sektory i myślę, że będzie dobrze.

Ty po nieobecności wróciłeś do kadry meczowej Piasta. Dałeś dobrą zmianę w konfrontacji z Polonią Bytom. Kilka razy szarpnąłeś na prawej stronie, zagrałeś parę dobrych piłek. Mogłeś też strzelić bramkę. Może to ty okażesz się lekarstwem na tą niemoc strzelecką napastników Piasta?

- Ciężko powiedzieć, czy będę lekarstwem. Nie strzeliłem bramki i miałem do siebie o to pretensje, bo miałem dwie takie sytuacje. Na pewno chciałbym wprowadzić trochę ożywienia w grę ofensywną zespołu i pomóc chłopakom w odnoszeniu zwycięstw.

Na początku sezonu grę Piasta oglądałeś z boku. Później dostałeś kilka szans, po czym ponownie byłeś pomijany przy ustalaniu kadry meczowej. Teraz znowu wróciłeś do łask trenera. Chyba nie tak wyobrażałeś sobie ten sezon.

- Na pewno, jeżeli się nie gra wszystkich meczów, nie jest się podstawowym zawodnikiem, to nie jest się zadowolonym. Nie takie są moje oczekiwania. Chciałbym grać cały sezon, ale nie pozostało mi nic innego jak walczyć o miejsce w osiemnastce meczowej. Dostałem ostatnio szanse i mam nadzieję, że teraz będę je już dostawał coraz częściej.

Liczysz na występ od pierwszej minuty w meczu ze Śląskiem? W ostatnim spotkaniu pokazałeś, że chyba należy ci się szansa…

- Trudno powiedzieć. Decyzja należy do trenera, ale ja nie ukrywam, że bardzo chciałbym wybiec w wyjściowym składzie. Ostatnio może pokazałem, że należy mi się miejsce w kadrze meczowej. Miejsce w pierwszym składzie muszę sobie wywalczyć bramkami.

Ostatnio napastników Piasta z obowiązków wyręczył obrońca, bo to Maciej Michniewicz zdobył bramkę. Wszyscy zaczynają się już martwić tą niemocą strzelecką snajperów. Sytuacje są, ale napastnicy ich nie wykorzystują…

- Wszyscy w zespole potrafimy zdobywać bramki, ale przede wszystkim powinni to robić napastnicy, a u nas tego brakuje. Myślę, że w meczu we Wrocławiu przełamiemy się i napastnicy Piasta zaczną strzelać bramki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×